NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 10 / 63>>>    strony: 123456789[10]11121314151617181920

Współuzależnienie

  
wiktoria
30.10.2009 00:32:51
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #352474
Od: 2009-10-29
Witam Was,dziękuję Bogu, że Was znalazłam.Przeczytałam większość postów i jest mi lżej ,że odnalazłam kogoś kto ma takie bądż podobne problemy jak ja.Czasami myślę. że nie ma już dla mnie ratunku, czasami chce zmienić do góry nogami cały świat.Ale to normalne zachowanie osoby współuzależnionej.Mój mąż jest nałogowym hazardzistą,alkoholikiem i do tego wszystkiego notorycznie przez kilkanaście lat mnie zdradza.Odchodziłam już tyle razy, potem znowu wracam i sama nie wiem na co liczę.On potrzebuje mnie tylko dla pieniędzy.Jak mu dam jest chwilę spokoju, a ja płacę haracz za ten chwilowy spokój.Dzisiaj definitywnie powiedziałam ,że nie dam.Straszył mnie,że odejdzie do kochanki z którą był 2 lata , bo musi siebie ratować - ma długi hazardowe.Oskarża mnie o każde niepowodzenie w swoim życiu. Jak prawdziwy hazardzista znalazł sobie we nie " worek do bicia". Nie mam już siły.Wiem, że ona go przyjmie. Jest od niego starsza kilka lat.Jestem chora i zdaję sobie z tego faktu sprawę.Musiałam to napisać choć wierzę, żę wygląda to na mało prawdopodobne , bo jak można tkwić w takim związku? A jednak można.
Nie mam się komu zwierzyć, bo poprotu jest mi wstyd. Mój mąż świetnie manipuluje ludźmi to też cecha nalogowych hazardzistów.Przegrał dom ,kilkaset tysięcy złotych,. I niestety nie swoich tylko pożyczonych od ludzi.Ludzie dają mu pomimo tego ,że wiedzą kim jest. Tak manipuluje nimi i mną.Ja też zastanawiam się dlaczego spotkało to właśnie mnie.Inna dawno by odeszła , a ja tkwię w tym patologicznym związku i nie mam siły nic zmienić. Nie mam siły odejść. Boję sie samotności. Mam tylko maloletnie dziecko, żadnego rodzeństwa, mało przyjaciół. Boję sie ,że nawet jak odejdę już nigdy nie będę potrafiła pokochać nikogo.Zawsze będę myśleć z kim teraz jest , z kim spędza święta....
  
Electra29.04.2024 08:35:54
poziom 5

oczka
  
sonia
30.10.2009 07:57:39
Grupa: Użytkownik

Posty: 18 #352499
Od: 2009-10-13
Witaj Wiktoria. Dobrze że jesteś. Zastanawiałas się kiedyś nad tym, że Twoja relacja z męzem to nie miłosć ale uzaleznienie? "Nie mam siły odejść. Boję sie samotności." Nie jesteś sama. Masz dziecko, o przyszłosc którego musisz zadbać przypuszczam sama. Nie zbudujesz niczego dobrego na kłamstwie. Spróbuje poszukać pomocy w najblizszym osrodku leczenia uzaleznień. Tylko specjalista , psycholog, terapeuta pomoze Ci zrozumiec sytuację, w której jesteś. Daj sobie szansę. Nie wiem jakie zalezności są między Tobą, a Twoim mężem, ale z tego co napisałaś ewidentnie wynika, że on nie kocha Cie, wykorzystuje Cie, a nawet jeżeli mówi, że kocha to ta miłosć jest interesowna. Czy taka byc powinna? Zastanów się i zawalcz o siebie i o szczescie Waszego dziecka i nie bój się. Jeżeli staniesz na własnych nogach, wolna od uzależnienia od męża, zrozumiesz, że samotność to złudzenie. Zobaczysz, że pojawią się ludzie wokół Ciebie z otwartym sercem, bo już tak się dzieje. Dobrze, że zrobiłaś pierwszy krok i jestes z nami.
  
niebieska
30.10.2009 08:05:13
Grupa: Użytkownik

Posty: 22 #352502
Od: 2009-8-30


Ilość edycji wpisu: 1
Cześć Wiktoria
mam nadzieję,że rzeczywiście będzie Ci przynajmniej trochę lżej dzięki temu,co tu poczytasz.Możesz być pewna, że nikt Cię tu nie oceni,i przede wszystkim-że będziesz tu zrozumiana.
Także zadawałam sobie pytanie,jak mogę tkwić w związku który mnie psychicznie zabija,wstydziłam się wyobrażając sobie,co myślą o mnie ludzie dokoła.Co więcej,zastanawiałam się, czy nie jestem nienormalnaoczkoA to tylko alkoholik mną tak manipulowałlol Choć wydaje się to nieprawdopodobne,bardzo pomaga zwykła świadomość tego,co się dzieje,dlaczego się dzieje,w jaki sposób się dzieje.Tę wiedzę dostaję od psychologa i od dziewczyn w al-anon.
Nie zmienisz wszystkiego naraz,ale możesz być pewna, że kroczek za kroczkiem...da się coś osiągnąć.Gdy chodzę na terapię ,zmienia się moje myślenie,za tym idzie postępowanie w mniejszym lub większym stopniu...i suma sumarum zauważam zmiany na lepsze w całym życiu.Życzę Ci siły,wiary i pogody ducha.Pozdrawiam.
  
Smutna
30.10.2009 08:05:46
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #352503
Od: 2009-10-23
Nas "takich jak Ty" jest wiele. Trzymaj sie i nie pozwol siebie bic. Ja tez tak mialam, ze czesto stawalam sie workiem treningowym i mimo to tkwię w tym zwiazku. Ale teraz moj maz mnie nie uderzy bo wie, ze mu oddam, a on ma coraz mniej sil. Ciezko jest odejsc od oprawcy bo oni tak potrafia nas zmanpulowac. Ja to wiem i tez dalej tkwie w tym "chorym zwiazku". Sa dni gorsze, ale i zdarzaja sie lepsze. Nie licze juz, ze moj maz sie zmieni. Ale najbardziej boli mnie lekcewazenie ze strony syna. I to musze zmienic, na reszte przyjdzie czas. A wiedz, ze im dłuzej Twoje dziecko bedzie na to wszystko patrzylo bedzie coraz gorzej. Moj syn ma prawie 16 lat, od 3 sprawia problemy. To "kawal chlopa" - ma ponad 185 wzrostu i do tego prawie 100 kilo wagi. "Ojciec juz mu nie podkoczy",a mnie traktuje teraz jak najgorszego wroga. Do tego dochodza problemy w nauce i z zachowaniem w szkole. To wszystko wychodzi. Chociaz ja wiem, ze to dobre dziecko. Ale pogubilo się. Nie dopusc do tego, aby Twoje dziecko mialo podobne odczucia. Walcz o nie wesoły)) Pozdrawiam i zycze siły Tobie i nam wszystkim
  
suzi84
30.10.2009 09:49:06
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #352530
Od: 2009-10-5
Wiktorio!

Gdy tylko przeczytałam Twojego posta od razu musiałam napisac. Pewnie śledzisz i moje posty, które tutaj piszę. Wiem co czujesz. Nie jestem z tym wszystkim sama na tym swiecie!

Po tym jak pisałam że znów zacpał ... zrobił to ponownie. Przedwczoraj!
Powód?? nerwy w pracy ! Taką sobie wymówke znalazł. Ale to nic. gdy wychodził z pracy powiedział, że jedzie do domu pograc na ps3 i spac. Ja już wtedy czułam, ze coś może byc nie tak. A gdy spytałam, czemu nie odnierał telefonu usłysząłam to samo co powtarza zawsze ... BO SIĘ BAŁEM.

A dzisiaj gdy spytalam czy przyjedzie usłyszałam to samo ... wracam do domu pograc i sie przespac. Sory ale ja mu parsknęłam śmiechem a go az wryło. Wręcz poczuł się urazony jak mu moge nie wierzyc. A ja nie wierzę, że jedzie spac. Dzisiaj jego kumpel (jakis raper od siedmiu boleści) ma urodziny w klubie. Więc wiadomo gdzie woli iśc.

Od listopada mielismy isc razem na mieszkanie. Ale ja się to nie pakuję. Cięzko mi! Co ja mówi ... CHOLERNIE MI CIĘZKO!!!!!!

Ale on sobie już ze mnie nic nie robi. mało tego ... ostatnio rozmawialismy o terapii to stwierdził, ze nie pójdzie i sobie sam poradzi. A gdy mu powiedziałam, ze skoro chce rzucic nałog to musi i kumpli a tym samym numery telefon to wpadł prawie w furie. Po czym chyba w tej głupiej głowce skojarzył, że przesadził automatycznie zmienił ton i jak milutki kotek zaczał miałczec, ze to nie takie proste i on potrzebuje czacu

kurde jakiego czasu ? On potrzebuje specjalisty a nie czasu!

Mimo że go kocham nad życie wiem ze mi te moje życie strasznie niszczy. Chcę odejśc! tak chcę z całych sił. Ale to współuzależnienie tak strasznie mnie trzyma przy nim.

jednak widzę po sobie zmiany, że już inaczej na to patrze. Jestem twardsza. Odkąd w rozmowach z nim nazywam rzeczy po imieniu, gdy zaczynam mu mowic prosto w oczy ze ma mną nie manipulowac, nie okłamywac bo to sie az nudne robi to nawet nie ma argumentow zeby się bronic. Wtedy skula ogon i oczywiscie zwala na mnie, bo przecież ja wiem najlepiej.

Wczoraj gdy gadaliśmy wypomniałam mu sporo faktów. Biedny aż się oburzył. A wtedy ja mu prosto z mostu spokojnie ale zdecydownie powiedziałam: czy prawda go w oczy kole?
Reakcja? oburzył się jak nigdy, strzelił focha, odwrocił się plecami i poszedł spac.

Cięzko mi odejsc i ja sie do tego przyznaje. Wiem wiem Wiktorio co czujesz.

Mną też manipulowal. jak? twierdził jak on to czasem teskni za kolegami bo tyle czasu spędzamy razem. A gdy ja byłam w pracy a on mial wolne i byl w domu to tak poprowadzil rozmowe ze w sekundzie mu pieniądze przeelwałam żeby poszedł z kolegami na piwo. Ale ja dzisiaj już wiem, ze to nie było piwo. On sobie wtedy cpał za moje pieniądze ... gdy ja cięzko na nie pracowałam. Jest mi cholernie cięzko ... tak cięzko jak nigdy!

Koleżanka jutro wyciąga mnie żeby poszalec. Jechac pobawic się ... odreagowac. A ja się boje że będę miała wyrzuty sumienia i prawdy mu nie powiem ... to cholerne współuzaleznienie
  
suzi84
30.10.2009 10:01:43
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #352535
Od: 2009-10-5
Aaa jeszczew zapomniałam dodac ... dzisiaj gdy rozmawialiśmy rano czy przyjedzie i po tym jak mu parsknełam smiechem a on aż się poczul urazony spytal dlaczego mu nie wierze, skoro on prawde mówi. A ja mu na to chlopie prawde to gadałeś i przedwczoraj i pojechałes do kumpli. A on mi na to: że go wkurzylam tym, że mu nie wierzei przeze mnie idzie dzisiaj cpac!

Noo to teraz mówie wszem i wobec! A IDZ W CHOLERE SOBIE CPAC!
  
suzi84
30.10.2009 10:33:39
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #352582
Od: 2009-10-5
Wiktorio jeszcze słówko do Ciebie.

Mi równiez jest wstyd. Mimo że to tylko chlopak a nie mąż. I wiem że można tkwic w takich związkach tylko dlatego ze ten uzalezniony pasożyt tak na nas działa. Szukaj pomocy dla siebie i syna. Ja mam w środe psychologa i nawet jeśli w końcu odejde to i tak pojde na terapię. Ja się musze pozbierac w sobie.

Ja szukam w sobie siły zeby odejsc. Ale tak samo jak i Ty boję się ze zostanę sama do końca życia. Boję sie nowego cżłowieka u mojego boku. Ze to będzie kolejna kanalia, która będzie okłamywac dla nałogu. I ja to czuje w kościach że nie pokocham nigdy innego faceta. Moje serce i wszystko co miałam najlepszego oddałam temu ... który sobie z tego i tak nic nie robi.

ja widzę jak moja mama się meczyła tyle lat z ojcem, kóry pil. i ja chyba powielam schemat. Nie mam innych wzorców smutny Całe życie widzialam jak się żyje z osobą uzależnioną.

Miałam mu dac kase na dentyste, na bilet miesieczny. Ale nie dostanie. Koniec! ja ide na to wszystko pracowac a on sobie potem cpa w najlepsze. Im bardziej to wszystko z siebie wyrzucam tym bardziej mam siłe na walke!
  
niebieska
30.10.2009 10:44:40
Grupa: Użytkownik

Posty: 22 #352588
Od: 2009-8-30
Suzi,fajnie że jesteś znów tu z nami.Ale bojowa jesteś dziewczynopan zielony
Trochę żartuję oczywiście,rozumiem Twój gniew i złość,i wszystkie pozostałe uczucia które masz.Strasznie ten Twój chłopak gra Ci na emocjach.Ja czasami daję się wkręcić w gwałtowne uczucia; wściekłość mnie rozsadza,krzyczę,odreagowuję..a potem czuję się pusta..i to nie jest dla mnie dobre.O wiele lepiej jest,gdy potrafię podejść do sprawy racjonalnie, w końcu do licha wiem, dlaczego się tak dzieje,wiem że nie ma sensu analizować po raz setny: dlaczego, dlaczegoon mi to robi, dlaczego mnie krzywdzi, dlaczego on nie rozumie ??! Ba,nie rozumie i już. Że krzywdzi-nawet może tego nie wie, no bo jak ma wiedzieć skoro gdy pije to właściwie całą jego percepcja ogranicza się do kolejnej puszki?
Jeśli mogę coś podpowiedzieć: pamiętaj, że wszystkiego nie da się od razu załatwić i naprawić.Super,że w środę idziesz do psychologa,pomoże Ci poukładać wszystko.Powoli do przoduwesoły
  
suzi84
30.10.2009 11:28:11
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #352606
Od: 2009-10-5
Niebieska - zlota kobieto!
Wiem że nie da się wszystko od razy załatwic. To wszystko wymaga czasu. Podejrzewam, ze jego zlośc jest spowodowana tym, że zaczęłam rzeczy nazywac po imieniu. Postawilam sie w koncu i mówie prosto z mostu. A mu to wcale nie na rekę. I dobrze! A skoro czuje, ze usuwa mu się grunt pod nigami to najlepszą obroną jest atak.

Mam takie hustawki nastrojów że masakra. Teraz jestem twarda! Czuję oparcie w Was wszystkich, i moich 3 przyjaciółek. Tłuką mi do tego pustego łba ile wlyzie a ja dalej swoje. Dlatego robie powoli małe kroki. Jak? poprzes stanowczosc, terapie i w końcu dam se spokój z tym cpunem. Ale za chwilę zaleje się łzami i bede czuc sie beznadziejnie, do bani, bezradnie! Ale wierzę, ze dzięki forum, przyjaciołkom i pani psycholog stane na nogi!

A przyjdzie czas ze to nie ja bede płakac tylko on!

Niech sobie wybierze które imię woli ... Sylwia czy Marysia ?

Pewnie to drugie ... przecież to taka urocza kochanka: jest na zawołanie, nie zrzedzi, jest wierna i tak cudownie sie przy niej czuje. Cóż kasy sporo ciągnie ale przeciez to tak niewiele w zamian za taką bliskośc i oddanie!

Masakra że ja to w ogole zaczynam w ten sposób odbierac. No spadajcie! spadajcie klapki z moich oczu!
  
suzi84
30.10.2009 19:58:23
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #352928
Od: 2009-10-5
I ... od rana zero odzewu. Wiem, że wybrał z pracy ponad 100zł, więc impreza będzie się kręcić. A ja już to mam gdzieś. Co się będę przejmować kolesiem, który ma mnie gdzieś i w tej chwili bawi się gdzieś naćpany. Bo w imię czego?

Ja mam siedzieć, płakać, załamywać się a on sobie lewituje w tym swoim wirtualnym świecie.

Kocham go! Kocham nad życie! Serce mi się rozrywa na miliony części przez to co się dzieje! Ale wytrwam!

Wybrał kochankę? Proszę bardzo droga wolna. Niech sobie niszczy życie sam! beze mnie!

Kiedyś obudzi się z ręką w nocniku gdy będzie już za późno. Gdy dosięgną go psychozy, schizofrenia, myśli samobójcze. A wtedy będzie już sam.

Dziewczyny kochane! nie dajcie się tym gadom! Wy jesteście najważniejsze! Piszcze o swoich uczuciach, nie tłumcie ich w sobie. Nie olewajcie terapii!
Mamy jedno życie ... wykorzystajmy je jak najlepiej! drugiej szansy nie dostaniemy



"Istnieje coś więcej niż całe szaleństwo i bezmiar cierpienia, które niesie ta choroba...
Istnieje nadzieja!"
  
Smutna
31.10.2009 06:55:50
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #353077
Od: 2009-10-23
Swiete słowa. Musimy wreszcie zacac myslec o sobiewesoły Ale to trudne. U mnie znowu kanal. Dwa dni spokoju i znowu "pjanstwo". Przeciez wolne. Ja wszystko zrobie. On moze pic. Bo nalez mu sie. Przeciez pracowal caly tydzien. A ja to co? Tez pracowalam, ale mnie sie nie nalezy. Bo tak juz mi alkoholik urzadzil zycie, ze to jemu wszystko, a mnie nic...
Ciezko...
  
Electra29.04.2024 08:35:54
poziom 5

oczka
  
suzi84
31.10.2009 08:40:54
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #353092
Od: 2009-10-5
Smutna!

Oni sobie zawsze znajdą wymówkę żeby tylko zaspokoic swój głód! Mnie K. bierze na przetrzymanie ... tak mi się wydaje. Nie odzywa się i ma mnie gdzieś. Pewnie myśli, że się odezwie za kilka dni a ja znów pojdę, pogłaskam po glowie i wybacze!


Bzdura! Nie zrobie tego. Teraz czuję się okropnie. Mam huśtawki nastrojów. Ale muszę wytrwac tak samo jak Wy!

Nie chce mi się już słuchac że jestem jego aniołem stróżem, że mnie kocha nad życie, że jak pójdziemy na mieszkanie to przestanie palic. Znudziła mi się ta sama bajka.

Wczoraj byłam z kumplem w milej knajpce. W ogole zauwazylam ile ludzi potrafi byc życzliwych wobec mnie. A ja wiecznie żyłam tylko mysląc o nim, robiąc wszystko dla niego. Posiedzielismy, wyrzucilam swoje żale, potem się posmialismy. Najgorsze gdy weszłam do domu, patrze na ściane a nam nasze foty! pękło na chwile coś w środku, poryczałam się. Ale po chwili było już OK.
Dlaczeg? Bo mam forum, mam przyjaciół. A to więcej znaczy niż cpający facet obok, który niszczy mi życie!

Trzymajccie sie dziewczyny! szukajcie pomocy dla Siebie.

Ja znalazłam cholernie wielkie oparcie w garstce zaufanych przyjaciół. Do tego terapia.
I jak to wygląda? Facet, który tak kocha ma gdzieś to wszystko? Zostawia mnie samą, wybiera kumpli. A moi przyjaciele nawet jak odrzucałam pomoc ciągle byli przy mnie. Trwali!

Za to jestem im szalenie wdzięczna!

"Istnieje coś więcej niż całe szaleństwo i bezmiar cierpienia, które niesie ta choroba...
Istnieje nadzieja!"
  
Smutna
31.10.2009 08:48:29
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #353101
Od: 2009-10-23
Tak, nadzieja to wszyctko co nam zostalosmutny Tylko na jak dlugo jeszcze jej starczy?
  
wiktoria
31.10.2009 09:07:42
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #353110
Od: 2009-10-29
Witam Was dziewczyny! Bardzo naprawdę bardzo chciałabym Wam podziękować za słowa wsparcia. Przynajmniej wiem ,że nie jestem sama i najważniejsze ,że mogę bez wstydu o tym komuś opowiedzieć.
Wczoraj znowu się na mnie wyładowywał i to naprawdę w taki sposób, że wstyd o tym pisać.Wszystko rozbija się o pieniadze jak dam to chwila ciszy , jak nie to mam spadać i zostawić go w spokoju.On zrobi wszystko,żeby ratować siebie i to za każdą cenę. To oczywiście jego słowa z dopiskiem i nie miej do mnie pretensji.Bo przecież przegral setki milionów i zostal sam , a moim obowiazkiem jest go z tego wyciągnąć.Nie interesuje go nic licza się tylko pieniądze. ale ja juz naprawdę mam tego dosyć. Placiłam tyle lat, a i tak mnie zdradzał i poniżał.
Niech idzie do tej swojej kochanki i jej niszczy życie. Moje niech już zostawi w spokoju.
Nie mam już siły ani pieniędzy żeby na siłę trzymać go przy sbie. To i tak do niczego nie doprowadzi. On juz nie ma żadnych uczuć i gdziekolwiek pójdzie to tylko w jednym celu.tam gdzie idzie usprawiedliwia swoje zachowanie i opowiada jak to mu źle ze mną i jak od poczatku naszego malżeństwa jest nieszczęśliwy.Znowu jakąś nabierze na swoje nieszczęście i może znowu mu da.
Ale ja wierzę , że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny i na cudzym nieszczęściu nie buduje się swojego szczęścia. Kiedyś zostanie calkiem sam i na to sobie wlaśnie zasłużył.
  
suzi84
31.10.2009 09:33:10
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #353119
Od: 2009-10-5
Wiktorio nie jestem terapeutą ale moje zdanie jest jedno: on sobie zapewnił komfort grania. Wiedział, że jak narobi długow to i tak Ty to spłacisz. On nigdy nie poniosł konsekwencji swojego zachowania.
Ja to widzę tak: on Cie strasznie od siebie wspóuzaleznił. Jest święcie przekonany o tym, że jako jego żona, osoba która wszystko zrobi dla niego, pospłaca dlugi a i tak nidy nie zostawi. Jemu jest poprostu z tym dobrze. Mówi że masz odejśc jeśli Ci się nie podoba? MANIPULACJA!
On chce w Tobie wzbudzic poczucie winy, tylko po to żeby dostac kase, zebyś spłaciła dlugi.
Prawda jest taka, ze osoby uzależnione odbieraja nas jako największe zło gdy chociażby zaczynamy im mówic że mają z tym problem. Według nich to my mamy problem nie oni. BZDURA!

Wiktorio moja rada! Szukaj pomocy w ośrodku uzależnień. Przede wszystkim zacznij myślec o sobie! Jestes wspanialą wartościową kobietą!

Odbierz mu komfort hazardu. Nie spłacaj długów. Niech sam ponosi odpowiedzialnośc Postaw jasno warunki i bądz konsekwentna!
Sama sobie napewno nie poradzisz. jest Ci cholernie cięzko! Owszem. Ale skoro się tutaj znalazłaś to o czymś to świadczysz. Wołasz o pomoc! I coś Ci powiem ... jeśli pójdziesz do ośrodka napewno tą pomoc dostaniesz! Z naszej strony masz wsparcie. Ale szukaj też siły w sobie!

Oczywiście gdy zaczniesz inaczej do niego podchodzic to pewnie bedziesz miała z męzem jazdy ... każda z nas je ma. Dzieję się tak, bo nie idzie po ich myśli. Nagle ich manipulacja staję się mniej skuteczna.

Pewnie mąż ma wszystko pod nosem? Obiad ugotowany, uprane, uprasowane? Któraś z dziewczyn odbierając męzowi komfort picia przestała to dla nich robic. Pierze tylko dla siebie, gotuje, prasuuje.

Osoba uzalezniona musi sięgnąc dla żeby się od niego odbic, zdac sprawe ze ma problem i chciec sobie dac pomoc. Inaczej ty sama z tym problelem nie wygrasz!

Ale masz szansę i jestem pewna że Ci się uda zawalczyc o siebie! Więc do dzieła! Zycie jest jedno! drugiej szansy nie dostaniemy!


  
wiktoria
31.10.2009 11:02:54
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #353180
Od: 2009-10-29
Witam Cię Suzi! Bardzo Ci dziękuję, ze szybko odpislaś na forum.Masz rację życie jest jedno i drugiej szansy juz nie dostaniemy.To naprawdę bardzo mądre slowa.Trafilam tu jak Ty już też wczesniej wspomniałaś bo szukam pomocy, bo zdaję sobie sprawę ze swojej "ulomności", bo chcę walczyć o swoje życie a nie już jego. Rozumię ,że on wybrał taka drogę, a ja jej nie wyprostuję.
Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że to bardzo niedobry czlowiek, bo oprócz swoich nalogów nie ma sobie juz nic- żadnych uczuć, żadnego człowieczeństwa. Moja walka o niego to walka z wiatrakami.
Dalam się poniżyć juz tyle razy, że chyba pora powiedzieć juz stop.Pora wziąć odpowiedzialność za swoje życie.To juz wiem. Tylko czy zdołam o nim zapomnieć? Mam nadzieję ,że w końcu dam radę. I czy terapia mi w tym pomoże? Nigday nie byłam na takiej terapii, nie wiem na czym ona polega. Nie wiem czy dam radę opowiedzieć komus o tym co przeżyłam i na co się godziłam w imię chorej milości.

  
suzi84
31.10.2009 11:20:13
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #353190
Od: 2009-10-5
Wiktorio!!!

Ja to widzę tak: ty już zaczęłaś walkę z samą sobą! Podjęłaś pierwsze ważne kroki. Uświadomiłaś sobie skalę problemu. Działaj kobieto! terapia w tym wszystkim Cie tylko utwierdzi. Tam spotkasz ludzi z takimi samymi problemami. Ja narazie mam indywidualnie psychologa.

I to nie Ty jestes ułomna tylko twój mąż!!!!!!!!!! Pamiętaj!!!! Ty jesteś wartościową osobą! Świat jeszcze stoi przed Tobą otworem
Ja też się martwię czy zapomnę? Pewnie i nie do końca ale ogarnę się z tym wszystkim. ja mam 25 lat i gdy żyłam u boku K. to ciągle myślałam że na nikogo lepszego mnie nie stac, że to jest ten jedyny. Ale teraz myślę, że całe życie jeszcze przede mną.

Wiktorio zrób to dla Siebie idz na terapię i walcz o siebie!!!!!!!! Zobaczysz ile masz pięknych cech i talentów schowanych w środku siebie. trzymam kciuki!!
  
suzi84
01.11.2009 12:45:23
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #353791
Od: 2009-10-5
Dzisiaj cholernie mi ciężko!

Mam ochotę krzyczec we wszystkie możliwe strony świata!
Ostatnie 3 dni przepił i przepalił. Dzisiaj rano się odezwał, że odchodzi bo on nie chce się zmieniac, w paleniu nie widzi nic zlego a jego koledzy (z ktorymi cpa) to jego najwieksi przyjaciele. Powiedzial że marihuana była i będzie w jego zyciu! Że koledzy zawsze staną po jego stronie i zawsze bez względu na wszystko będą stac za nim murem.
Gadal ze tak mu dobrze jak jest. Że nie chce się zmieniac, nie chce mojego wsparcia więc odchodzi definitywnie.
Mowil ze znajdzie sobie kobiete, która to zaakcjeptuje i pokocha go takim jakim jest a jesli nie to będzie w zyciu sam.
Najdziwniejsze to ze na samym koncu prosil abym do niego przyjechala i nawet mogła zostac na noc zeby zjesc wspolną kolację i sniadanie. A na popołudnie isc do pracy. We wtorek chce przyjechac na noc zebym nie musiala isc do psychologa sama i moze mi potowarzyszyc. Stwierdzil ze mozemy zostac znajomymi ale nic wiecej skoro nie akceptuje go takim jaki jest.

Sypnał zaproszeniem na sylwestra i powiedzial ze ucieszylby się gdybym poszla razem z nim.

Manipulacja co?
  
wiktoria
01.11.2009 13:16:33
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #353801
Od: 2009-10-29
Witam Cię Suzi!
Czytając twój post widzę siebie. Doskonale wiem co oznacza ta niemoc, ta chęć krzyku i ta niestety manipulacja z jego strony.Bo to niestety jest MANIPULACJA. Znam ją na wylot , bo przerabiam ją już 14 lat.Tacy ludzie wyczuwają takie kobiety jak my.Próbują rożnymi sposobami osiągną swój cel. Ja juz zdalam sobie sprawę, że ich psychika jest chora i to bardzo chora. W nałogu nie ma miejsca na uczucia , nawet jeżeli jest to inna kobieta to tylko kolejna osoba do manipulacji. Dopóki nie zaczną się leczyć i zdrowieć nie zrozumieją nic.Licza się oni i ich nalóg, który daje im złudzenia życia w lepszym świecie.Wiem co czujesz.Boli Cię to ,że powiedział, że pojdzie poszukać innej kobiety, a Ty przecież poświęciłaś mu tyle swego życia.Wiem, bo czuję dokładnie to samo. Tyle, że mój hazardzista naprawdę poszedł do innej.Potem wraca i znowu mnie straszy ,że pójdzie.I tak ciągle to samo.Huśtawka emocjonalna, roztrojenie nerwowe, zmarnowana mlodość i tyle lat życia- to pokrótce moje życie.Dzisiaj mam 36 lat.Ty masz rochę mniej. Ratuj się dziewczyno. Nie pozwól zmarnować swojego życia tak jak zmarnowałam swoje. Dzisiaj z żalem patrzę na rodziny jak idą na spacer razem, jak mają wspólne zainteresowania, jak się kochają, jak spędzają ze sobą święta.Mi to nie było dane przynajmniej do tej pory, ale zazdroszczę tym ludzią. Oni mają na kim polegać, z kim porozmawiać. A my? Chora miłość, patologiczna, destrukcyjna i niestety do niczego nie prwadząca. Wiem jak Ci ciężko. Trzymaj sie mocno jestem z Tobą !!!!!!!!!!
  
suzi84
01.11.2009 13:48:32
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #353813
Od: 2009-10-5
Wiktorio!

Dziękuje za Twoje słowa.
Dzisiaj jak dzwonił to przeciez prawie blagał zebym przyjechala a ja mu mowie: chłopie ja nawet biletu nie mam. Po za tym ty pijesz od rana o czym ja mam z Toba rozmawiac? Jak chcesz to sam przyjdz.

No to on najpierw milo błagał zebym przyjechala, Moiwl ze jesli dostanę mandat to on zaplaci bylebym tylko przyjechała i z nim była. A gdy mowiłam ze nie to nagle z krzykiem na mnie.

Myślę ze najlepiej będzie jesli napewno odejdzie. Muszę urwac z nim kontakt. I albo on zateskni, da mu to wszystko do myslenia, kocha i wroci na terapie albo będzie żył sobie w tym gnoju, którego narobil na wlasne zyczenie.

Zal mi go bo widze jaki ma cholerny problem, którym nie potrafi sobie poradzic i dlatego pali. Ale ja dobrą wolą i miłością go nei ulecze. Niech sięga dna żeby się kiedys moze od neigo odbic.

Wiktorio jesteśmy na tym samym etapie. Jesli masz ochote napisz na gadu 1460935. pogawedzimy sobie i jakoś się powspieramy.
  
Electra29.04.2024 08:35:54
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 10 / 63>>>    strony: 123456789[10]11121314151617181920

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny