NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » NOWE ŻYCIE

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 2>>>    strony: [1]2

Nowe życie

  
Ewa33
04.06.2012 18:11:35
Grupa: Użytkownik

Posty: 3 #951651
Od: 2012-6-4
Witam. Mam na imie Renata. Jestem alkocholiczko. W środe kończe terapie dzienną. Boje się czy dam rade żyć bez alkocholu. Szukam wsparcia i ludzi z podobnym problemem.
  
Electra29.11.2024 08:00:48
poziom 5

oczka
  
Martana
04.06.2012 18:32:50
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Dublin

Posty: 718 #951664
Od: 2010-2-12
Wsparcia nie znajdziesz na forum. Znajdziesz je w najbliższych i sobie. Po raz kolejny nakłaniam do terapii u dr Połykowskiego. Jeśli z niej nie skorzystasz, będzie ciężko, ale może się udać, przynajmniej na kilka lat pod warunkiem, że będziesz potrafiła znaleźć radość w zwykłym życiu. Bez wizyty u wspomnianego doktora będzie to jednak WALKA o każdy dzień.
  
Lidka19126
05.06.2012 12:59:33
Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Tarnów

Posty: 9 #952046
Od: 2012-5-25
Witaj terapia Ci nie pomorze wiem to , bo sama jestem alkocholikiem trzezwym od 10 lat nie pije musisz sobie sama poradzic. Przedewszystkim silna wola.
  
Lidka19126
05.06.2012 13:04:09
Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Tarnów

Posty: 9 #952049
Od: 2012-5-25
To tylko gadanie ze terapia pomaga ja chodzilam i po terapi pilam sama pszerwalam z nalogiem ,odwagi we wlasne sily.
  
Ewa33
05.06.2012 15:59:12
Grupa: Użytkownik

Posty: 3 #952129
Od: 2012-6-4






















Dziękuje za odpowiedz.Jutro kończe terapie i myśle że mi pomogła. Pozbierałam się inaczej myśle. Zamierzam chodzic na mitingi i pracować na sobą. Mam nadzieje że mi się uda.



DZIŚ NIPIJE.

  
Martana
05.06.2012 17:18:54
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Dublin

Posty: 718 #952163
Od: 2010-2-12
Dziewczyny, ja nie piszę o żałosnej terapii w ośrodku uzaleznień, której skutecznośc ogranicza się do tego, że większość alkoholików jednak nie pije przez te 6 tygodni, które ona trwa. Poczytajcie o Połykowskim, który uratował życie mi i tysiącom innych ludzi. Uratował, bo nie tylko nie piję, ale nie czuję głodu alkoholowego. Przysięgam, że jeśli tylko chciałoby mi się pić, piłabym na śmierć, bo byłam juz w takim stanie, że tylko śmierć mi została. Bez uczucia głodu alkoholowego żyje się naprawdę. Po terapii w ośrodku uzaleznień wraca się do picia albo prowadzi się życie cierpiętnika, bo głód alkoholowy jest gorszy niż wszystko złe, co znam na świecie.
  
piotrus2240
19.08.2012 07:28:12
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 111 #993396
Od: 2010-1-20
    Lidka19126 pisze:

    To tylko gadanie ze terapia pomaga ja chodzilam i po terapi pilam sama pszerwalam z nalogiem ,odwagi we wlasne sily.

Dziwne to Twoje stwierdzenie...terapia pomaga i to każda terapia...czy indywidualna czy grupowa bo rozmowa z drugim czlowiekiem na temat swoich problemów zawsze pomaga...przede wszystkim daje wiarę we własne siły...bardzo szczęśliwy
  
piotrus2240
19.08.2012 07:34:31
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 111 #993397
Od: 2010-1-20
    Lidka19126 pisze:

    Witaj terapia Ci nie pomorze wiem to , bo sama jestem alkocholikiem trzezwym od 10 lat nie pije musisz sobie sama poradzic. Przedewszystkim silna wola.



Witam...Jak wytrzymałeś 10 lat..?Piszesz takie bzdury że terapia nie pomaga...pewnie że terapia nie ma takiej siły sama w sobie aby ktoś nie wlał do gemby alkoholu ale jeśli mówisz o tym co cię boli czy o tym co ci w życiu przeszkadza to taka rozmowa pomaga...dodaje odwagi, siły, motywacji...znam alkoholików z 20 letnim stażem nie picia i oni mają inne zdanie o terapii... eh
  
piotrus2240
19.08.2012 07:37:49
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 111 #993398
Od: 2010-1-20
    Ewa33 pisze:























    Dziękuje za odpowiedz.Jutro kończe terapie i myśle że mi pomogła. Pozbierałam się inaczej myśle. Zamierzam chodzic na mitingi i pracować na sobą. Mam nadzieje że mi się uda.



    DZIŚ NIE PIJE.



    Życzę Ci wytrwałości i wiary we własne siły...motywacji i wielu dobrych, wspierających cię ludzi...

  
Martana
19.08.2012 18:22:10
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Dublin

Posty: 718 #993667
Od: 2010-2-12
Mówicie, że terapia pomaga, rozmowa, wiara, zajęcie się czymś... No własnie, a co poradzilibyście komuś, kogo jedynym problemem jest wyżerający mózg głód alkoholowy? W obliczu tego problemu nie pomoże ani terapia ani nic z wyżej wymienionych rozwiązań. Każdy alkoholizm jest inny. Niestety terapie tego nie uwzględniaja, terapeuci też nie. Przykład? Podobno "VIPowski" Biały Domek doktora Woronowicza. Na dzieńdobry dowiedziałam się, że kłamię mówiąc o swoim dziesięcioletnim ciągu. Potem, gdy musiałam napisać jedną ze słynnych prac pt. "Dziesięć blizn, których nabawiłam się będąc pod wpływem alkoholu" znów porażka. Nie mam żadnej takie blizny, bo jestem od urodzenia przesadnie ostrożna, niesportowa, nie cierpię się narażać. Niestety dostałam upomnienie, że jeśli się nie otworzę i nie przyznam, wylecę z kursu. I tak wyleciałam, bo piłam w czasie terapii, ale to inna sprawa. To ma być terapia? Że jeśli nie spełełniasz norm, jesli jest u ciebie inaczej, to łżesz??? Za to, mam sztuczny biust, który nie pasuje do mojej chudej sylwetki też oberwałam, tylko, że ja, ten dziwny biust mam prawdziwy i bardzo chciałabym go nie mieć. Temu, że nie jestem narkomanką (każdy dwudziestokilkulatek, który pije, MUSI ĆPAĆ, to oczywiste) równiez nikt nie dawłą wiary, codziennie musiałam oddawać mocz do analizy, a mojej matce starano się wmówic mój narkotykowy nałóg. Byłam na trzech takich terapiach, na wszystkich sprawa się powtarzała. Jak oni mają pomagać, skoro starają się wmówić ludziom, że są kłamliwymi szmatami???
  
piotrus2240
20.08.2012 08:29:08
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 111 #993928
Od: 2010-1-20
    Martana pisze:

    Mówicie, że terapia pomaga, rozmowa, wiara, zajęcie się czymś... No własnie, a co poradzilibyście komuś, kogo jedynym problemem jest wyżerający mózg głód alkoholowy? W obliczu tego problemu nie pomoże ani terapia ani nic z wyżej wymienionych rozwiązań. Każdy alkoholizm jest inny. Niestety terapie tego nie uwzględniaja, terapeuci też nie. Przykład? Podobno "VIPowski" Biały Domek doktora Woronowicza. Na dzieńdobry dowiedziałam się, że kłamię mówiąc o swoim dziesięcioletnim ciągu. Potem, gdy musiałam napisać jedną ze słynnych prac pt. "Dziesięć blizn, których nabawiłam się będąc pod wpływem alkoholu" znów porażka. Nie mam żadnej takie blizny, bo jestem od urodzenia przesadnie ostrożna, niesportowa, nie cierpię się narażać. Niestety dostałam upomnienie, że jeśli się nie otworzę i nie przyznam, wylecę z kursu. I tak wyleciałam, bo piłam w czasie terapii, ale to inna sprawa. To ma być terapia? Że jeśli nie spełełniasz norm, jesli jest u ciebie inaczej, to łżesz??? Za to, mam sztuczny biust, który nie pasuje do mojej chudej sylwetki też oberwałam, tylko, że ja, ten dziwny biust mam prawdziwy i bardzo chciałabym go nie mieć. Temu, że nie jestem narkomanką (każdy dwudziestokilkulatek, który pije, MUSI ĆPAĆ, to oczywiste) równiez nikt nie dawłą wiary, codziennie musiałam oddawać mocz do analizy, a mojej matce starano się wmówic mój narkotykowy nałóg. Byłam na trzech takich terapiach, na wszystkich sprawa się powtarzała. Jak oni mają pomagać, skoro starają się wmówić ludziom, że są kłamliwymi szmatami???


Martana...jeśli tak bardzo negujesz terapię...widzę że jakąkolwiek jej formę to pomyśl o innych rozwiązaniach, ja mam wspaniałego psychiatrę, człowieka zupełnie innej szkoły niż stara psychiatria gdzie pacjent nie ma nic do powiedzenia...
Nowa szkoła psychiatrii to przede wszystkim człowiek...liczy się człowiek, jego problemy i potrzeby, jego kłopoty i bolączki...
Miałem bardzo mocne zawirowania jeśli chodzi o wpadki, kiedy wydawałoby się iż już ich być nie powinno...co wstałem to upadłem a wiedzę merytoryczną mam na takim poziomie że sam spokojnie mógłbym być terapeutą...
Powiedział kolega z aa że cyt: "mamy narzędzia, które dała nam terapia ale których nie potrafimy użyć wtedy kiedy jest to konieczne"...
Głód to jedna prawa, jaki normalny człowiek pogodzi się w szybki sposób,że nie wolno mu wypić porcji alkoholu do końca życia...tak się fajnie po nim czuło, dawał luzik i inne duperele...ciężko jest się pogodzić, zwłaszcza kiedy wokół sama problemy, jesteśmy z dala od ludzi, którzy mogliby nam pomóc, którzy rozumieją naszą chorobę...otaczają nas egoiści lub ludzie, których nasza choroba nie obchodzi lub jej nie rozumieją...
Ciężko wytrwać kiedy ma się takie otoczenie, emocje i wszystkie inne uwarunkowania...
Nie pomyśl że się użalam...alkoholizm to twarda choroba i jeśli chce się z niej wyjść to nie można się użalać...ale my, ja, Ty...jesteśmy ludźmi i mamy swoje uczucia, emocje, wrażliwość...mamy lepsze lub gorsze dni i czasami może nas dopaść beznadzieja i możemy wpaść tak jak wpadałem i wpadałem i wpadałem...
myślę sobie co jest do cholery...dlaczego tak..??? Więc głód - głodem, wiedza - wiedzą a ja wpadam..???
Zadałem sobie pytanie patrząc na dzieci, żonę oraz sobie też zadałem pytanie czy chcę żyć...odpowiedź była twierdząca więc trzeba było znaleźć jakieś rozwiązanie...
Skoro zawiodła wiedza, terapia, praktyka, narzędzia, wsparcie, motywacja, to co mi może jeszcze pomóc...???
Kiedyś, dawno temu dowiedziałem się o wszywce, której z kolei mój wspaniały lekarz kilkanaście lat wstecz nie chciał zastosować kiedy wpadłem do jego gabinetu z płaczem że nie mogę spokojnie przejść w miejscu gdzie piją piwo...odmówił i wyjaśnił że póki jest szansa aby w mojej świadomości, w moim myśleniu zrodziła się myśl że picie alkoholu to już nie dla mnie to wszywka nie jest tu wskazana i uważam że miał racje bo jeśli człowiek jest młody, myślący to potrafi wybrać...???
Ja miałem i mam nadal problemy z wybraniem tego czy chcę żyć czy chcę pić...nadszedł więc czas abym skorzystał z tego co negował mój lekarz a co po jego stwierdzeniu i mojej późniejszej wiedzy na ten temat ja sam negowałem i innych od tego odwodziłem...
Około 9 miesięcy temu skorzystałem z tego i skorzystam raz jeszcze i raz jeszcze i mam zamiar korzystać dotąd dokąd mi będzie to potrzebne i niech mi nikt nie mówi że źle wybrałem alby że po roku popłynę czy coś w tym stylu...wszystko zależy od nas samych a każda droga prowadząca do tego że jestem trzeźwy jest dobra...
To kosztuje kilkaset złotych a policzcie koszty, które ponosimy jeśli zaliczamy wpadkę...w dupie więc mam opinie że poszedłem po najmniejszej linii oporu, na łatwizną czy coś w tym stylu...liczy się efekt końcowy ale trzeba chcieć a nadal uważam że terapia jest skuteczna tylko w emocjach i wrażliwości coś jest nie tak...
Zawsze znajdzie się jakieś wyjście...znam ludzi, którzy stosując wszywkę żyją bez alkoholu już kilkanaście lat i cieszą się dobrym zdrowiem i swoim życiem...bardzo szczęśliwybardzo szczęśliwy
  
Electra29.11.2024 08:00:48
poziom 5

oczka
  
Martana
20.08.2012 21:04:51
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Dublin

Posty: 718 #994474
Od: 2010-2-12
Piotrusiu2240, wybacz, że przeczytałam tylko kilka pierwszych zdań Twojej wypowiedzi, ale właściwie już drugie z nich uświadomiło mi, że nie czytałeś ani jednego z moich wczesniejszych wywodów. JA WŁAŚNIE, JAKO JEDYNA Z TUTEJSZYCH FORUMOWICZÓW, POZBYŁAM SIĘ GŁODU ALKOHOLOWEGO. Niestety nikt tutaj nie jest w stanie mi uwierzyć. Właściwie to rozumiem niedowiarków - nie znają mnie, mojej historii, nie znają też innych, którzy poddali się terapii dr. Połykowskiego. W rezultacie wyszło na to, że jako jedyna z rozmawiających tu alkoholików nie jestem już chora, oczywiście jeśli dalej nie będę pić, ale nie będę, BO MI SĘ NIE CHCE. Niemożliwe? Możliwe, przysięgam na własne życie. Sto lat temu niemal nic, co dziś jest naszą codziennością, nie było możliwe. Nie mówię, że to, co proponuje dr. Połykowski jest jakąś terapią przyszłości. To hipnoza w stanie świadomości, czyli coś, co nie mieści się w szufladzie z napisem "zwykła terapia ludzi zachodu". Nie trzeba też być nawiedzonym, czy "wierzyć w te rzeczy". Ja tylko poszłam na wizyte, którą opłaciła moja zrozpaczona matka, dla niej, by wiedziała, że zrobiła wszystko, by mi pomóc. I tak chciałam się zabić po tej wizycie, bo nie wierzyłam, że ktokolwiek mnie uleczy. A jednak uleczył.
  
piotrus2240
20.08.2012 23:47:05
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 111 #994572
Od: 2010-1-20
Martana...o.k. masz rację że może nie do końca przeczytałem ale nie jestem zwolennikiem negowania terapii bo mnie akurat ona pomogła najwięcej choć tak jak pisałem...wiedza zawodzi...
Mam pytanie, namiary na Twojego doktora...ja wierze we wszystko co jest w stanie pomóc mi abym już nigdy nie sięgnął po alkohol...
Jaką kasę trzeba dla doktora przygotować..?
Pozdrawiam i cieszę się że Ci się chce...pić... bardzo szczęśliwybardzo szczęśliwybardzo szczęśliwybardzo szczęśliwy
  
Martana
21.08.2012 17:28:57
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Dublin

Posty: 718 #995001
Od: 2010-2-12
Chyba "cieszę się, że ci się NIE chce pić", ale mniejsza. Dr. Połykowski przyjmuje w Centrum Psychoterapii BEN. Mieszczą się przy ulicy Irysowej 1 w Warszawie. mają też stronę internetową, tam jest tez numer telefonu, zadzwoń i wszystkiego się dowiesz. Tak czy siak mówią, że mają 90 procent skuteczności, czyli tylko jedna osoba na 10 jest odporna na te "czary". Spytałam kiedyś jednej z terapeutek (Pani Roma, bardzo polecam na rozmowę, która przed zabiegiem jest obowiązkowa, coby zbadać, w jakiej kondycji jest pacjent) kto to z reguły jest, te 10 odpornych procent. Powiedziała, że to tzw. przypadki beznadziejne, które były na wielu terapiach, nic na nie nie działało, pili w czasie odwyków, właściwie składali się wyłącznie z alkoholu... Po chwili wybuchnęła smiechem i dodała patrząc na mnie: cholera, przeciez ty jesteś właśnie takim przypadkiemwesoły Powodzenia.
  
obsesja
22.08.2012 00:20:03
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 53 #995273
Od: 2011-12-31
Witam.
Zapraszam na forum
http://www.alkoholizm.com.pl/forumalko/index.php?redir=1
_________________
http://www.alkoholizm.com.pl/forumalko/index.php
  
obsesja
22.08.2012 00:21:07
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 53 #995274
Od: 2011-12-31


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA


Zapraszam.
_________________
http://www.alkoholizm.com.pl/forumalko/index.php
  
samanta
06.10.2012 20:36:59
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: The World

Posty: 94 #1024272
Od: 2012-10-6
witam wszystkich
zainteresował mnie ten temat, jestem alkoholiczką, niepijacą alkoholiczką i po terapii takiej całkiej normalnej, u całkiem normalnej terapeutki. Nic nie płaciłam, nazwiska też nie wymienię i nikogo nie będę namawiała do tego aby poddał się terapii, bo o tym osoba uzależniona musi zadecydować sama.
Wiem natomiast, że ta zwykła terapia pomaga i to bardzo, jeden tylko jest warunek - osoba chcąca iść na terapię, osoba uzależniona, musi CHCIEĆ PRZESTAĆ PIĆ , samo chodzenie niczego nie zmieni, trzeba bardzo chcieć przestać pić i otworzyć się na to wszystko można uzyskać dzieki normalnej terapii w ośrodku zdrowia nawet w małej miejscowości...
  
samanta
06.10.2012 20:44:53
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: The World

Posty: 94 #1024276
Od: 2012-10-6
Renata, jeśli jeszcze jesteś na tym forum, odezwij się . Po ukończeniu terapii najlepiej zacząć pracę nad 12 Krokami, rzetelnie i solidnie, chodzic na mitingi, pracować nad sobą, bez pracy nad sobą są nikłe szanse na dalsze trzeźwe życie.
Trzeba się zmieniać, zmienić swoje myślenie, wyobrażenie o sobie, ludziach z którymi żyjemy, pozbywać się swoich wad...
Wszystko można zrobić jesli się tego bardzo pragnie, samo siedzenie i patrzenie przed siebie nic nie da.
  
Martana
06.10.2012 22:09:31
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Dublin

Posty: 718 #1024355
Od: 2010-2-12
A co, jeśli ktos nie musi nic zmieniać, bo jedyną rzeczą, która mu przeszkadza żyć jest głód alkoholowy? Są na świecie ludzie, dla których 12 kroków to obłedny bezsens, a spotkania AA to stypy. Nic na to nie poradzę - nie oczerniam tych, na których to działa, po prostu na mnie ma prawo nie działać i tyle. Nigdy nie musiałam zmieniać myślenia, poglądów na siebie czy innych, niczego nie musiałąm przewartościować. Potrzebowałam, by głód alkoholowy przestał odbierac mi oddech. To wszystko. Jeśli mam do wyboru: wieloletnią walkę, niszczenie całych lat życia na męczarnię, czyli pracowanie nad niepiciem i możliwośc pozbycia się głodu alkoholowego tak po prostu, to co wybieram? Czym przecież jest ta praca nad sobą, co mają dać kroki i spotkania AA? Mają nauczyć człowieka jak żyć z głodem alkoholowym, jak na siebie uważać, jak zachowywać się w wielu sytuacjach... Czułm głód alkoholowy, czułam, że życie z nim to nawet nie jest marna egzystencja, to zamknięcie w więzieniu, które jest własną głową. Miałam prawo nie chciec tak żyć, prawda? Więc tak juz nie żyję.
  
samanta
09.10.2012 08:26:49
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: The World

Posty: 94 #1025907
Od: 2012-10-6
    Martana pisze:

    A co, jeśli ktos nie musi nic zmieniać, bo jedyną rzeczą, która mu przeszkadza żyć jest głód alkoholowy? Są na świecie ludzie, dla których 12 kroków to obłedny bezsens, a spotkania AA to stypy. Nic na to nie poradzę - nie oczerniam tych, na których to działa, po prostu na mnie ma prawo nie działać i tyle. Nigdy nie musiałam zmieniać myślenia, poglądów na siebie czy innych, niczego nie musiałąm przewartościować. Potrzebowałam, by głód alkoholowy przestał odbierac mi oddech. To wszystko. Jeśli mam do wyboru: wieloletnią walkę, niszczenie całych lat życia na męczarnię, czyli pracowanie nad niepiciem i możliwośc pozbycia się głodu alkoholowego tak po prostu, to co wybieram? Czym przecież jest ta praca nad sobą, co mają dać kroki i spotkania AA? Mają nauczyć człowieka jak żyć z głodem alkoholowym, jak na siebie uważać, jak zachowywać się w wielu sytuacjach... Czułm głód alkoholowy, czułam, że życie z nim to nawet nie jest marna egzystencja, to zamknięcie w więzieniu, które jest własną głową. Miałam prawo nie chciec tak żyć, prawda? Więc tak juz nie żyję.



Nie znam takich osób, które mają głód alkoholowy po terapii, pracy nad sobą, pracy nad 12 Krokami AA
i szczerej chęci niepicia ! Nie znam.
Dobrze Martana dla ciebie, że jednak oddychasz, choć chyba z wielkim trudem skoro wypisujesz wszędzie takie bezdenne bzdury o głodzie, alkoholikach, na tych wszystkich wątkach...

Sama terapia uzmysławia nam co to jest za choroba ALKOHOLIZM , jak można ją powstrzymać, od tego jest terapia, jeszcze nie poznałam nikogo kto po terapii stał się abstynentem - BO TRZEBA CHECI I SZCZEREJ WIARY DO POZBYCIA SIE TEGO NAŁOGU, ŻMUDNEJ PRACY NAD SOBĄ, TRZEBA SIEBIE POZNAĆ I ZMIENIAĆ - chodzić na mitingi, mieć kontakt z innymi alkoholikami i dalej nad sobą pracować, dzień po dniu.
Nie ma nic za darmo, gotowej recepty Renato też nie otrzymasz, idź na miting, zacznij pracę nad 12 Krokami, pracuj solidnie nad sobą a zobaczysz rezultaty i będziesz zdziwiona efektami.
Miliony ludzi przeszło przez to i są szczęsliwi teraz, ale też nigdy nie zapominaja kim są i o pracy nad sobą, spotykają się z innymi alko.
Wszystko można osiagnąć jesli się tego Bardzo Chce.
Pozdrawiam Renato
Samanta
  
Electra29.11.2024 08:00:48
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 2>>>    strony: [1]2

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » NOWE ŻYCIE

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny