Współuzależnienie | |
| | Clown | 04.12.2010 09:09:38 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 154 #612849 Od: 2009-11-6
| edyto dzieje sie tak ponieważ Twój maż TYLKO nie pije. W nim sie nic nie zmieniło i straszliwie brakuje mu alkoholu dlatego jest ciężkim człowiekiem i tak będzie dopóki nie pojdzie na terapię i nie zmieni sie jego stosunek do choroby alkoholowej.
Jak narazie to on jest bardzo nieszcześliwym człowiekiem bo "nie moze pić", a nieszcześliwy człowiek nie umie dać szczęścia innym
Tylko terapia moze jego i Was uratować | | | Electra | 25.11.2024 23:29:41 |
|
| | | anna | 04.12.2010 10:00:27 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 77 #612878 Od: 2009-11-15
| Witaj,całkowicie zgadzam się z Clownem | | | edyta72 | 04.12.2010 16:24:03 | Grupa: Użytkownik
Posty: 2 #613058 Od: 2010-12-3
| Dziękuje,wiem że jeśli mąż nie podejmie terapii marny nasz los. Nasza terapeutka na terapii powiedziała ,że raczej nie zna przypadku,żeby alkoholik wyzdrowiał bez zastosowania odpowiedniego leczenia.To choroba zaczynająca sie w mózgu, choroba nie tylko ciała ale i uczuć, myślenia.Kiedyś czułam do męża nienawiść, bo pił, zamęczał nas, w domu była zwykła melina. Dziś już jest trochę inaczej, bo ja zmieniam swoje myslenie i nastawienie, dziś traktuje go jak chorego, ale postawiłam warunek,że jesli wypije jedno piwo, jeden kieliszek to żegnamy sie w trybie natychmiastowym, bo ani ja ani nasz malutki synek nie ma obowiązku w tym uczestniczyć. Biore więc pod uwagę rozstanie, trudno, to już mój trzeci mąż, wszystkie związki destrukcyjne, ale dowiaduję sie na terapii dlaczego tak sie dzieje, całe życie szukam osoby która będzie mnie kochać, bedzie sie mną opiekować, a skutek jest zawsze odwrotny, pierwszy mąż mnie bił, poszedł siedzieć, na 2 lata, drugi był hazardzistą, szybko sie rozstaliśmy,a trzeci okazał sie alkoholikiem. I najsmutniejsze jest to ,że od tamtych dwóch miałam siłę odejsć, a od alkoholika nie potrafię. Wyszłam za mąż nie za mojego męża ale za wyobrażenie o nim, to już wiem. Tak bardzo chciałam być szczesliwa. Modlę sie codziennie,żeby mój mąż zaczął sie leczyć, może mnie wysłuchają siły wyższe. A jak nie no to znowu rozstanie, znowu rozwód, ech... już nigdy nie bede sie wiązac,mam 38 lat a przejść jak 70 letnia kobieta. Ok już sie nie żale, życzę Wam wspaniałych Mikołajek Dziękuję i pozdrawiam. Edyta. | | | jolcia | 10.12.2010 20:54:24 | Grupa: Użytkownik
Posty: 12 #616163 Od: 2010-12-10
| Czy jest dzisiaj ktoś po drugiej stronie?Czuję się dzisiaj samotna,chociaż jest przy mnie mój mąż,niepijący od 13 lat. | | | anna | 10.12.2010 20:59:10 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 77 #616169 Od: 2009-11-15
| witaj Jolcia,a co się stało? | | | jolcia | 10.12.2010 21:19:08 | Grupa: Użytkownik
Posty: 12 #616181 Od: 2010-12-10
| Pierwszy raz jestem na takim forum,odczuwam radość Aniu,że się do mnie odezwałaś.Ja od 3 lat mieszkam z mężem w Anglii,i coraz bardziej czuję jak moje własne życie umyka mi między palcami..bardzo ubogo duchowo tutaj żyję,najgorsze że mam tego świadomość,że tylko ja mogę ten stan zmienić..i dalej z tym nic nie robię..Czekam na inicjatywę mojego męża,a jemu jest tak dobrze jak jest...czasami tak mu zazdroszczę...że tyko tyle co ma potrzeba mu do szczęścia...a ja cały czas na coś czekam... | | | anna | 10.12.2010 21:29:48 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 77 #616192 Od: 2009-11-15
| Jolciu jak każdy z nas :-),piszesz,że czekasz na inicjatywę ze strony męża,niestety masz tylko jedno wyjście,zrób coś,co sprawi radość Wam obojgu,przypomnij sobie jak to było kiedy dopiero poznawaliście się.Może wspólne oglądanie zdjęć,jakiś dobry film,może kolacja przy świecach?Pomyśl i zacznij działać,bo inaczej będziesz się pogrążać w tych swoich smutkach jeszcze bardziej.Nie robiąc nic,stoisz w miejscu.Pozdrawiam cieplutko w ten zimowy wieczór.Pisz,wiem dobrze co znaczy samotność. | | | jolcia | 10.12.2010 22:04:03 | Grupa: Użytkownik
Posty: 12 #616212 Od: 2010-12-10
| Wiesz Aniu,w moje małżeństwo wkradła się za moim pozwoleniem rutyna..Mój mąż trzeżwieje 13 lat,ja też przez te wszystkie lata pracowałam nad swoim współuzależnieniem,kiedy popatrzę do tyłu widzę siebie uśmiechniętą,dumną czasami umęczoną,bo praca nad sobą dzisiaj to wiem.. kosztuje wiele wysiłku..Czasami myślę sobie że to co mam to już taka normalność..zapominam o ogromnej wdzięczności do mojej siły wyższej..Dziękuję Aniu za wsparcie. | | | jolcia | 10.12.2010 23:01:25 | Grupa: Użytkownik
Posty: 12 #616241 Od: 2010-12-10
| Aniu spokojnej nocy,idę przytulić się do męża..Jutro idę do pracy a potem na miting Al Anon.,gdzie podzielę się radością z dzisiejszej z Tobą rozmowy.Jutro wieczorem się odezwę.. | | | anna | 10.12.2010 23:06:12 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 77 #616245 Od: 2009-11-15
| Dobrej nocki i kolorowych snów | | | justynka | 14.12.2010 23:32:40 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 48 #618181 Od: 2010-3-28
| Witajcie. Zapraszam Was po graficzną listę uczuć. Wiele z nas współuzależnionych zetknęło się z takim zbiorem nazw uczuć, pomaga on nazywać to, co się z nami dzieje. Jest to bardzo ważne, zwłaszcza gdy się dawno nad sobą nie pracowało. W ten sposób zaczynamy lepiej rozumieć siebie. Ja zebrałam tych nazw sporo i ułożyłam w postaci kolorowego kręgu uczuć. Mam nadzieję, że ta lista będzie dla Was interesująca, a może nawet przydatna... Pozdrawiam
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
| | | Electra | 25.11.2024 23:29:41 |
|
| | | jolcia | 15.12.2010 22:24:41 | Grupa: Użytkownik
Posty: 12 #618702 Od: 2010-12-10
| Aniu czy zaglądasz czasami na forum?Nie mogę również złapać Cię na GG.Pozdrawiam. | | | anna | 15.12.2010 22:38:04 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 77 #618708 Od: 2009-11-15
| Witaj Jolcia,pisałam do Ciebie na gg,ale nie odpisałaś,nie wiem dlaczego.Pozdrawiam Cię cieplutko i ciesze się,że się odezwałaś. | | | ada | 23.12.2010 10:55:42 | Grupa: Użytkownik
Posty: 23 #621775 Od: 2010-12-9
| Mój mąż wrócił 13 grudnia z zagranicy, od tej pory był zupełnie trzeźwy 1 dzień, nie widziałam wtedy by pił piwo i nie czułam. Każdego dnia to są conajmniej 4 piwa, ale najczęściej więcej. Wczoraj dodatkowe 2 pod sklepem, bo spotkał kolegę, a potem przez godzinę siedział sam w piwnicy i przyszedł już zalany. Zrobił sobie jedzenie i zasnął w ubraniu. Zanim poszedł do piwnicy, zapytał mnie czy obejrzymy razem film, bo jest dość dobry i może wypijemy sobie po drinku. Odpowiedziałam, że film owszem, ale drinka nie chcę. Zgodził się ze mną: " masz rację kochanie, jak ty nie chcesz, to ja też nie". No to sam sobie zorganizował. Jak wrócił, to oczywiście marudzenie, że muszę uczyć się niemieckiego, bo załatwi mi pracę za granicą, że pojedziemy na wakacje( nigdy jeszcze nie byliśmy), wyremontujemy łazienkę itp. Wtedy jego łapy są lepkie, głaszcze mnie, nadstawia śmierdzącą gębę i pyta, czy będziemy razem spać. Ochyda, staram się tym nie denerwować, bo wiem, że i tak zaśnie. Następnego dnia wiem , że będzie trzeźwy do wieczora, bo jeździ samochodem, ale ja czuję przez cały czas tylko obrzydzenie. On ma świadomość, że robi źle, bo ostatnio mnie przepraszał za wszystkie stresy. Tłumaczył, że sam czuje się zestresowany przyjazdem, kupnem auta, przygotowaniem do świąt i dlatego ten alkohol. Baśnie i Bajki. Starsza córka przestaje go szanować, słyszę jak mruczy pod nosem: zamknij się, mam cię gdzieś, no i dobra, spieprzaj dziadu, głupi jak but i tego typu formułki. Nie wiem, czy powinnam jej zabronić tego, bo przecież chodzi o tatę, ale z drugiej strony chociaż szeptem powie co mysli i wypuści złe emocje. Co o tym myślicie? | | | Katgro88 | 29.12.2010 17:33:11 | Grupa: Użytkownik
Posty: 2 #623603 Od: 2010-12-29
| Witam , czy ktoś jest jeszcze na tym forum ??? | | | justynka | 29.12.2010 22:56:59 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 48 #623705 Od: 2010-3-28
| Oczywiście. Chociaż w okresie świąteczno-noworocznym mniej czasu na komputer :-)
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
| | | marysia.. | 29.12.2010 23:43:14 | Grupa: Użytkownik
Posty: 17 #623712 Od: 2010-12-29
| cześć, jestem pierwszy raz na forum i jestem współuzależniona, ...ucze sie milosci wlasnej, bo to przeciez brak wlasnej milosci trzyma nas przy bokach osob , ktore wedlug nas nas niszcza, i tak sobie mysle ze jak juz odczuje ta milosc , to odczuje szczescie i pelnie z tego co posiadam i kim jestem, ...cztery dni temu podjelam decyzje o odejsciu od meza, znalazlam 50 g majijuany , ktore jak sie potem od niego dowiedzialam wystarcza mu do marca.. to jest prawie 1 g dziennie, to juz chyba narkomania??? jak myslicie... to tylko czubek góry lodowej problemów ... od miesiaca chodze do mojej psycholog.. uff, to zawsze ulga, siła, porzadek w głowie i emocjach...smutek, to pewnie naturalne jak decydujesz sie na taki krok (siło wyzsza daj mi wsparcie wytrwac w tej decyzji).. a gdzis w myslach slysze dialog.. no to moze on sie wreszcie zmieni, chyba sie przestraszy ze jego zona z trzymiesiczmym dzieckiem chce odejsc, moze dotrze do niego ze on sam tez ma problem a nie tylko ja i ze nie wszystko jest przezemnie, ze on w tym wszystkim tez ma swoj udzial.. podstepny ten brak milosci wlasnej.. a przeciez decyzje juz podjelam, wystarczy ja konsekwentnie zrealizowac..a diolog w myslach:no to jak on sie zmieni to ja wtedy tez zmienie swoje decyzje... i to sie nazywa współuzaleznienie | | | Smutna | 30.12.2010 08:43:06 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 82 #623765 Od: 2009-10-23
| Czesc Marysia Ja rowniez jestem osoba wspoluzalezniona, moj maz jest alkoholikiem. Jestesmy malzenstwem od 17 lat, a z tego 14 lat to jego picie. Ciagle strasze (bo nadal to robie), ze odejde, ze zaloze sprawe o rozwod - i wreszcie ja zalozylam - przestraszyl sie. Podjal terapie, nie pije od 5-6 tygodni, nie licze. W domu jest lepsza atmosfera, ale to ciagle nie to o co mi chodzi. Teraz jest schemat - ja przestalem pic, ale ty nie robisz nic aby bylo lepiej. I cigle pretensje. Spotkalam sie z jego terapeutka, to stwierdzila, ze jest to bardzo trudny przypadek - jest zamkniety w sobie, nie potrafi mowic o swoich problemach, a juz o domu i rodzinie to w ogole. A co ja robie - prawie "skacze" wokol niego, zeby tylko sie nie napil. Wczoraj bylam na pierwszym spotkaniu z nowa terapeutka - otworzyla mi oczy na wiele spraw. Kazala mi zastanowic sie jakie ja mam prawa w domu - i wiesz co zastanawiam sie nad tym od wczoraj i stwierdzilam, ze mam tylko jedno prawo, ktorego maz mi nie zabrania - to prawo do oddychania Smutne. Czeka mnie wieeeelak i ciezka praca nad soba, zebym wreszcie przestala sie bac, zaczela lubic siebie i przestala krecic sie wokol alkoholika. Nie potrafi Ci doradzic co masz zrobic - odejsc od meza, czy moze ratowac malzenstwo? Musisz tylko zaczac myslec o sobie i dziecku. I konsekwencja, to jest wazne. Ja tego dopiero zaczynam sie uczyc. Trzymam kciuki za wszystkie Twoje decyzje, te dobre i te gorsze, ale maja to byc Twoje decyzje. I nie patrz na mez. Musisz byc silna za Was trojePozdrawiam i zycze milego dnia | | | Katgro88 | 30.12.2010 13:04:38 | Grupa: Użytkownik
Posty: 2 #623824 Od: 2010-12-29
| Witajcie jestem mężatką , mój mąż jest alkoholikiem i narkomanem. Walczyłam z jego uzależnieniem 3 lata choć jego rodzina lat 10 . Kochani kazdego dnia wstaje i wierzę w to , że będzie dobrze . Mój mąż w tym momencie jest w ośrodku , wychodzi za 2 tygodnie i znów zaczynam się bać . Jest cudownym człowiekiem , kochanym , czułym .... ale gdyby nie jego nauk | | | marysia.. | 31.12.2010 00:37:41 | Grupa: Użytkownik
Posty: 17 #624137 Od: 2010-12-29
| ..no i dzis rozmawialismy, o uzaleznieniu miedzy innymi, dowiedziałam sie ze zakup to jest do podziału a przeciez o ile dobrze pamietam a pamietam dobrze bo nie mam luk w pamieci spowodowanych paleniem to ostatnia wersja była ze mu to wystarczy do marca, MANIPULACJA, co nie?! ..w kazdym razie zgodzil sie ze sie rozchodzimy i kazde z nas ma znalezc własne mieszkanie,.. jakie to dla mnie przykre, az chce mi sie płakac, dlaczego.. bo wierze w miłość do niego a przeciez choruje na brak miłości własnej, więc jak mogę kochac kogoś nie kochając siebie, lub kochając miłością wybrakowaną. taką samą darzę go i innych? jeśli to prawda to jest to smutne, czuje smutek ..bo zaufałam, sobie, jemu, uwierzyłam w iluzje miłości.. bo sie pomyliłam.. znów..znów..znów bo juz kiedyś byłam w podobnej sytuacji, bo już się raz rozeszłam po dziesięciu latach małżenstwa, gdy młodsze dziecko miało 6 miesiecy..i teraz znów jestem w podobnej sytuacji, znow z małym dzieckiem, znów rozstanie, ja o sześć lat starsza lecz w podobnym miejscu, jakby się zatoczyło koło, tyle że wtedy nie wiedziałam że jestem współuzależniona, teraz wiem, bo zaczełam terapie w miedzyczasie, jeszcze przed jego poznaniem... obwiniam w głebi duszy jego,i siebie i to boli, zamiast dziekować sile wyższej za ponowną szanse, szanse na co? na zdrowie, na prawde, czy na ponowny rozpad rodziny,..boli że on nie chce walczyć, ze tak poprostu sie zgadza, ok, nowe domy dla kazdego z nas, a ja chciałam zeby zrozumial zobaczyl ze nad szcześciem naszej rodziny mamy, musimy pracować oboje, kazde z osobna, dla dobra naszej wspólnej rodziny, nie TYLKO ja.. ale przeciez jego nie zmienie, nie chce to nie chce, a ja i tak uwazam ze chce tylko sie boi, nie chce sie przyznac ,wstydzi, woli wybrac zycie z chemicznym rozwiazywaniem problemow niz trzeżwosc i trzeżwe przezywanie emocji.. i smutno mi..kiedy wyjde z zakletego kregu rozpadajacych sie relacji?, przestane budowac fatamorganowe zamki z piasku? czasem tak trudno miec nadzieje.. | | | Electra | 25.11.2024 23:29:41 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|