NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 14 / 63>>>    strony: 12345678910111213[14]151617181920

Współuzależnienie

  
Smutna
23.11.2009 16:57:54
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #372198
Od: 2009-10-23
Masz racje Soniu. Na to wychodzi, ze jestem dobra tylko w teorii. Ale gorzej z praktyka. Ile juz raz obiecalam sobie zmienic swoje postepowanie. I nawet sie udawalo, a tu nagle bum i to samo - znowu popelnialam bledy. Ucze sie cierpliwosci. Chociaz ja wolalabym juz, teraz, natychmiast... Ale chyba trzeba to zmieniac malymi kroczkami. Ale staram sie...
Pozdrawiamwesoły)
  
Electra25.11.2024 18:34:15
poziom 5

oczka
  
megi67
23.11.2009 20:17:01
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 29 #372456
Od: 2009-11-21


Ilość edycji wpisu: 1
Smutna - ja stanowczości uczę się już dość długo, wczoraj mój mąż kolejny raz prosił o kolejną szansę, w przeciwieństwie do Twojego męża mój ma poczucie winy ale jak jest trzeźwy, co z tego,jak zaczyna popijać zmienia się o 180 stopni, chciałam żeby poszedł do psychologa, nie był mi w stanie powiedzieć tak, powiedziałam mu że ma problem bo on w nic i w nikogo nie wierzy, prawie przyznał mi rację, prosi żebym była blisko niego bo wtedy czyje się spokojny, i że jak go zostawię to on zginie, nie da sobie rady, tylko ja straciłam nadzieję że on przestanie pić, wiem że chciałabym mu pomóc tylko czy warto będzie poświęcić resztę życia na ciągłe wybaczanie. Mój mąż też minie obwiniał że jestem winna jego piciu, dzisiaj tak nie mówi, mówi ze jestem najcudowniejszą żoną i matką, tylko ja nie bardzo w to wierzę, bo myślę że to manipulacja, Smutna życzę Ci żebyś szybciutko zakończyła z sukcesem swoje sprawy zawodowe,pamiętaj Ty nie jesteś winna że on pije, pije bo chce bo jest mu łatwiej znosić problemy, bądź dzielna i nie podawaj się. Pozdrawiam cieplutkowesoły
  
sonia
24.11.2009 07:52:06
Grupa: Użytkownik

Posty: 18 #372775
Od: 2009-10-13
Dziewczyny trzymam kciuki za Was bardzo mocno !!!!!!!!

megi67-ja przerabiałam to samo. Słowo w słowo. Powiem Ci szczerze kiedy patrzę na swoje życie, wkurza mnie to, że tak długo wierzyłam, że okazujac mu miłość i wsparcie pokonam wspólnego wroga jakim jest alkohol. To wróg strasznie przebiegły. Nie tylko omotał męza ale i mnie wciagnał w to bagno. Wierz mi bez kategorycznego i "nie" i konsekwencji nie pomożesz ani sobie ani jemu. Bez terapii i leczenia specjalistycznego nie ma szans. Pozdrawiam.
  
Smutna
24.11.2009 08:24:59
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #372782
Od: 2009-10-23
Dzieki za slowa wsparcia. Jak trudno powiedziec NIE, a jeszcze trudniej trzymac sie go. Przeraza mnie moj brak konsekwencji. Jest co raz gorzej. Nawet kiedy maz ma 2-3 dni przerwy w piciu ja nie potrafie z nim zyc pod jednym dachem. On uwaza, ze wszysko jest o.k. przeciez nie pije, a ja nadal sie czepiam. Chore. Pozdrawiam i zycze milego dnia Dziewczynywesoły))
  
MADZIA
24.11.2009 09:40:52
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #372802
Od: 2009-6-26
Zaraz chyba zwariuję!!! Moja mama wyprowadziła się od taty, bo on pije i ....i nie wiem co takiego się między nimi wydarzyło, bo do tej pory mama kpiła ze mnie mego męża i naszej terapii, a alkoholizm swego męża widziała tylko w największym dołku- ale to trwało dosłownie parę minut- jakby bała się , że powiedziała głośno ,że jest problem, i że ktoś to usłyszy i będzie wstyd. Tak moja mama jeśli chodzi o jej relacje z jej mężem -moim tatą to taka Pani Dulskadiabeł
O co mi chodzi? Mój wujek, brat rodzony mego taty ,zapił się 10 lat temu. Pod koniec swego życia brał leki od serca, które dawała mu jego mama (moja babcia. Moja mama wyprowadziła się a tata został z babcią- zadzwoniłam do niej , aby pod żadnym pozorem nie dawała mu leków "na serce", bo boję się , że tata skończy jak mój wujek. TAK BOJĘ SIĘ ŚMIERCI MEGO TATY
Mimo , że odkąd zaczęliśmy się leczyć z mężem i nie ukrywamy tego przed rodziną a moje relacje z najukochańszym mi człowiekiem z dzieciństwa bardzo się zmieniły, uschły, tata odsunął się ode mnie.....to i tak nadal bardzo go kocham!!! chcę pojechać do niego , żeby z nim porozmawiać , żeby zaczął się leczyć , żeby nie doprowadził do tego do czego doprowadził się jego najmłodszy brat. Ale czy mogę? Czy wolno mi ingerować w życie moich rodziców? Czy ta moja chęć- nawet nie wiem czy to jest chęć , po prostu od 2 dni nie mogę znaleźć sobie miejsca , cały czas myślę o moich rodzicach...to nie jest przypadkiem chęć podzielenia sie zdobytą wiedzą na terapii?
_________________
[...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...]
  
julia
24.11.2009 15:45:49
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #372995
Od: 2009-11-20
Hej, Madziu. Dzieci kochają swych rodziców ,chociażby z racji tego, że są ich rodzicami i naturalne że chcą im pomóc. Nie wiem jednak, czy to co chciałabyś zrobić jest pomocą. Przyznajesz, że ojciec ma poważny problem z alkoholem, dziwi ćię, że mama nie nazywała tyle lat problemu po imieniu i nagle...wyprowadziła się. Zrozumiałam, ze chcesz, aby rodzice znów byli razem, wieć dla mnie oznacza to, ze nie dajesz mamie praw do życia bez towarzyszenia alkoholika. To że nie mówiła tyle czasu, nie oznacza, że to ją nie niszczyło. Z całą pewnością masz prawo natomiast rozmawiać z ojcem o jego leczeniu. Powiedz mu o swoim strachu, o swych obawach i uczuciach. Wesprzyj także matkę, wiesz, że nie było jej lekko, nawet jeśli tego głośno nie mówiła. A teraz o sobie,mam 2 dorosłe już córki, które całe życie chroniłam przed piciem ich ojca.Robiłam wszystko, by tego nie odczuwały, pocieszałam, gdy cierpiały z powodu oschłości i braku zainteresowania ich sprawami. Nie uczestniczył w żadnych ważnych dla nich uroczystościach, jak bierzmowanie, wybór szkoły, zdawanie matury, wybór studiów itd. Gdy były małe tłumaczyłam, że tatuś je kocha, tylko się pogubił i nie umie tego okazać. Gdy dorastały same dostrzegały, że jest nie tak.Jednak ja nigdy nie skarżyłam się przed nimi, starałam się być silna i odporna. Jednak przyszedł taki moment, że miałam dosyć . Podjęłam terapię i uświadomiłam sobie, że nie chcę tak dalej żyć. Dawałam mężowi szansę, namawiałam na terapię. Bezskutecznie. Niedawno podjęłam decyzję o rozwodzie, rozmawiałam o tym z córkami i na prośę starszej, która studiuje daleko i przyjedzie do domu dopiero na święta nie zawiozłam pozwu do sądu, bo córka moja podobnie jak Ty Madziu kocha swego ojca i boi się ojego życie. Wierzy, że jak przyjedzie, to porozmawia z ojcem, i coś się zmieni. Ja w to nie wierzę, ale czekałam tyle lat, więć 1 miesiąc dłużej, co za róznica. Powiem tylko, że zabolało mnie zachowanie córki, oczekiwałam wsparcia i uszanowania mej decyzji. Dlatego wydaje mi się, że twoja ewentualna interwencja możę dotyczyć tylko ojca. Pozdrawiam Cię Madziu.
  
oszukana
24.11.2009 18:56:04
Grupa: Użytkownik

Posty: 4 #373210
Od: 2009-11-21
POwiedzieć dość być konsekwentną jest bardzo cieżko sama wiem coś o tym,Litowałam sie już tyle razy i wciąż to robię .Wiem że stanowczością można wiele osiągnąć raz mi sie udało nie pił 2 lata spadł wtedy na samo dno wylądował na ulicy to mu pomogło Teraz znów pije jak twierdzi kontroluje się a ja nie mogę w sobie znalezć tej siły aby coś zrobić.Mam nadzieje że wkrótce ją znajdę zanim on zniszczy mnie nas i siebie.
  
MADZIA
24.11.2009 21:07:27
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #373442
Od: 2009-6-26
pojechałam do taty razem z siostrą, rozmawiałyśmy z nim o naszych uczuciach , obawach...chorobie...i nagle ni z gruszki ni z pietruszki on mówi, że chce jechać z nami na grupę aa- mam wrażenie że zrobił to żeby już nas nie słuchać...nieważne , pojechał, był, czy słyszał co mówią -nie wiem- ale cieszę się ,że był...a co z tym zrobi? Nie wiem.
_________________
[...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...]
  
kamil
25.11.2009 09:33:31
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 39 #373705
Od: 2009-8-4
Madzia ,jestem pod ogromnym wrażeniem.Pomyślałaś i zrobiłaś to.To wynik pracy nad sobą.Zdrowe myślenie wzięło górę nad naszymi wyobrażeniami.Nie myślimy co ktoś pomyśli jak nas odbierze,po prostu pytamy i nie robimy sobie projekcji.Nagrode dostałaś wielką.Piękny przykład troski o drugiego człowieka.To był Twój wybór(najlepszy z możliwych).Działanie ,działanie i jeszcze raz działanie.Nie zostawiamy problemów,rozwiązujemy je i nie oczekujemy rezultatów.Pozdrawiam.
  
megi67
25.11.2009 21:29:30
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 29 #374167
Od: 2009-11-21
Smutna - mój mąż też uważał że się czepiam, i wiesz co? od dłuższego czasu, nawet jak jest trzeźwy normalnie z nim rozmawiam, jak coś chcę żeby zrobił to mówię, czy mógłbyś to zrobić?, i wiesz on stwierdził że ja się zmieniłam, a ja robię to żeby nie doszło do kłótni że, znowu się czepiam i żeby nie miał powodu do picia, smutna- spokój i opanowanie to najlepszy sposób, tylko trzeba nad tym pracować, ja też nie zawsze jestem opanowana, ale pracuję nad tym cały czas i coraz lepiej mi to wychodzi. Pozdrawiam wesoły
  
Smutna
26.11.2009 08:07:26
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #374293
Od: 2009-10-23
Czescwesoły Ja to wiem Megi67, ale trudno jest to zastosowac w praktyce. Ale pracuje nad tym. Maz caly czas pije (tylko w poniedzialek nie pil - bo czy byl trzezwy to nie wiem) mnie to wkurza, ale staram sie nie zwracac uwagi na to. Najgorsze jest to, ze on caly czas mnie oszukuje. Chowa ta wode po kontach, a ja ja znajduje. Kiedy mu ja pokaze - on twierdzi, ze to stoi tam od dawna. Koszmar. No ale coz trzeba jakoś zyc. Tylko co to za zyciesmutny((
  
Electra25.11.2024 18:34:15
poziom 5

oczka
  
Fela
26.11.2009 09:11:05
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #374319
Od: 2009-11-26
Witajcie !jestem tu pierwszy raz,jestem wspóluzależniona od 30 lat a od 20 lat mąż nie pije,ale problem współuzależnienia istnieje nadali nie jest lekko
  
suzi84
26.11.2009 10:22:59
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #374348
Od: 2009-10-5
fela opowiedz w jaki sposób współuzależnienie po tylu latach istnieje ?
  
MADZIA
27.11.2009 07:54:16
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #375036
Od: 2009-6-26
Fela, czy Ty i Twój mąż chodzicie czasami na jakieś grupy Al-anon czy AA? Mój mąż nie pije ponad 2 lata ale częściej jest super niż źle. W ogóle kłótnie wyglądają inaczej niż kiedyś , gdy mąż pił- prawie ich nie ma. Więcej radości niż smutku.
Pozdrawiam
_________________
[...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...]
  
aneczkaaa222
27.11.2009 18:42:09
Grupa: Użytkownik

Posty: 7 #375437
Od: 2009-11-27
witam. jestem młodą mężatką. od mojego ślubu nie miną jeszcze rok( ok 9 mies), przez jakis czas przygladam się mojemu mezowi i jestem przerażona gdyz uświadomiłam sobie że ma problem z alkoholem. dodarłoto do mnie dopiero wtedy gdy zaczęłam znajdowac butelki po wódce, oraz pochowane puszki po piwie. próbowałam z nim rozmawiac ale on nie widzi żadnego problemu, denerwuje sie i obraża bo jak ja moge coś takiego mu zażucic. obiecuje że nie bedzie pił, wytrzymuje około 2 dni a potem zaczyna sie wszystko od nowa. niby nie upija się codziennie do nieprzytomości ale dośc czesto sie to zdarza. niestety w kazdy dzień musi sie doprowadziś do stanu upojenia czuli musi być "podpity". mąz jest cudownym człowiekiem jak jest trzeźwy. mąż bardzo mnie okłamuje np że nie pił, bądź że tylko 2 piwka, ale ja wiem ze to jest znacznie więcej.
nie wiem od czego mam zacząć. mam wspaniałą teściową z którą juz rozmawiałam i ona tez widzi problem. jak mam zacząć ( mąz jest bardzo wybuchowy i boje się z nim rozmawiac o jakimkolwiek leczeniu bo to byłby wstyd dla niego przyznać się że jest alkoholikiem, męska duma)
PROSZĘ POMÓŻCIE MI!!!
  
Smutna
27.11.2009 21:08:54
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #375614
Od: 2009-10-23
Hej Aneczka - ja bedac na Twoim miejscu - ale oczywiscie majac tyle rozumu po 16 latach malzenstwa - uciekalabym gdzie pieprz rosnie. Twoj maz ma typowe zachowania alkoholika - "to tylko 2 piwka", boisz sie znim rozmawiac bo jest wybuchowy. Nie chce Cie straszyc, ale bedzie gorzej. No chyba, ze zdecydujecie sie oboje na terapie. Nie czekaj, bedzie jeszcze gorzej gdy przyjda dzieci. Bedzie Ci trudniej odejsc. A dziecko, ktore na to patrzy ma skrzywiona psychike. Ja to wlasnie zgotowalam swojemu dziecku - trwajac w zwizku - toksycznym i chorym. Dziewczyno ratuj sie!!!
Pozdrawiam i trzymam kciukiwesoły
  
Fela
30.11.2009 12:24:43
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #377649
Od: 2009-11-26
Madzia moj alko nigdy nie korzystał z żadnej pomocy,ale to był wielki błąd,ja też nie !z racji niewiedzy,ale i tak częściej jest super niz żle.Chociaż wiem że z pomocą było by dużo lżej,ponieważ nawroty są!i to cieżkie ,bywają już bardzo rzadko,ale bywają.Narazie puki co jest super odkąd się dowiedziałam że jestem współuzależniona i pracuje nad swoim zachowaniem ,a nie jego.Suzi84 myślę że wspóluzależnienie będzie trwało do końca życia
  
Clown
30.11.2009 12:48:31
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #377654
Od: 2009-11-6
www.alkohol.fora.pl - zapraszam na nowopowstałe forum o tematyce związanej TYLKO z alkoholem i pochodnymi
  
Fela
30.11.2009 14:29:53
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #377718
Od: 2009-11-26
Dziękuję!już idę
  
Martaa
01.12.2009 19:48:59
Grupa: Użytkownik

Posty: 7 #378877
Od: 2009-11-30
Cześć dziewczyny witam was jestem tu pierwszy raz ale jak czytam wasze posty to tak jakby swoje.Mam 31 lat i od 13 lat jestem żoną alkoholika.Gdy za niego wyszłam byłam bardzo młodą osobą miałam niespełna 18 lat i żadnego pojęcia o tej chorobie.Zaraz po ślubie pił a winą za to picie obarczał wszystkich w koło ale nie siebie.Wtedy mieszkaliśmy u moich rodziców i po którejś z kolei awanturze kazałam mu się wynosić.Poszedł po 2 tygodniach wrócił i postanowił się leczyć.Po leczeniu ni pił prawie 6 lat i zapił.Koszmar zaczął się od nowa ze zdwojoną siła. Teraz pije od 1,5 roku. Moim wielkim błędem było to że jak poszedł pierwszy raz na terapię to ja nic nie zrobiłam, nie poszłam na terapie dla współuzależnionych i nie dowiadywałam się nic o tej chorobie.Myślałam że jest zdrowy i już.Przestałam się bać żyliśmy normalnie wyremontowaliśmy dom,żyliśmy na dosyć dużym poziomie ,mąż nieżle zarabiał i co?Nastąpił nawrót choroby. Zawalił że poczuł się pewnie, nie chodził na mitingi zachowywał się tak jakby nigdy nie był chory.Zapomniał że alkoholikiem się jest przez całe życie.Przez te 1,5roku zniszczył mnie obwiniając mnie za jego zapicie.Najgorsze jest to ze wszystko co mówił to wydawało mi się prawdą.Jeszcze do tego w tym czasie zaszłam w ciążę i teraz mam 10 miesięczną córeczkę którą bardzo kocham. Byłam nie zadowolona bo mamy odchowanych synów 13 i 9lat,no i w dodatku on pił.Miałam bardzo różne myśli chciałam żeby on zmarł albo ja i żeby ten koszmar się skończył.Wszystko to ukrywałam przed wszystkimi.Dzięki Bogu pomogła mi najbliższa rodzina i terapia na którą trafiłam we wrześniu.Tam dopiero dowidziałam się że to nie moja wina i co to za straszna choroba.Latem gdy tak strasznie pił postanowiłam wyjechać do kuzyna.Byłam tam 2tygodnie.Zadzwonił przepraszał prosił żebym wróciła że się będzie leczył i ja uwierzyłam.Po tygodniu znów zaczął,wyprowadziłam się do rodziców.Chlał 2tygodnie,mój tata wyrzucił go z domu a dom zamknęliśmy.Po2 dniach dzwonił on i teściowa żeby go zabrać na leczeni, bo mu się wydawało że to tak łatwo.Załatwiłam mu detox pojechał z wielką łachą potem mówił że wcale nie był mu potrzebny.Mówił że ma już dość picia i żebym do niego wróciła i wróciłam.On chodził do dziennego ośrodka odwykowego 8tygodni skończył terapie ale dziś wiem że tylko dlatego żeby wszyscy mu dali święty spokój.Zaraz po skończonej terapi po tygodniu zaczął chlać.Ja zaraz się wyprowadziłam najpierw mówił żebyśmy się wynosili,potem błagał żebyśmy zostali.Chlał 2 tygodnie ale tak ostro nic nie jadł tylko spał i chlał chodził brudny i zasikany,jak ostatni menel.Wszystko wskazywało na to że się zapije i ja nic nie mogłam zrobić.Do akcji wkroczyła jego rodzina i wezwała pogotowie,lekarz powiedział mu w twarz że mógł się znależć 2m pod ziemią.2tygodnie był na detoxie w piątek wyszedł,chce się leczyć stara się o miejsce na oddziele zamkniętym ale jest trudno,jest koniec roku trzeba czekać nie ma miejsc ale tym razem widzę że chce i sam szuka pomocy. Ja mu postawiłam warunki że nie wrócę do niego tak szybko jak poprzednio że musi się zmienić i ja to muszę widzieć i że nie wiem ile mi to czasu zajmie.Mów że mu na nas zależy iże chce nas odzyskać i że zrozumiał jaką krzywdę wyrządził nam i wszystkim wkoło.Oby dobry Bóg pozwolił mu zrozumieć wszystko i pozwolił na to by zawalczył z tą straszną chorobą.pozdrawiam was wszystkich serdecznie M.
  
Electra25.11.2024 18:34:15
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 14 / 63>>>    strony: 12345678910111213[14]151617181920

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny