Współuzależnienie | |
| | suzi84 | 04.02.2010 13:40:08 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 82 #440003 Od: 2009-10-5
| Fela brawo !!! A powiedz na jakiej jesteś terapii? Tylko indywidualna czy też grupowa ?
Bo terapia grupowa (przynajmniej dla mnie) to fantastyczna sprawa! Czekam na nią zawsze cały tydzień. | | | Electra | 29.11.2024 10:41:08 |
|
| | | Fela | 04.02.2010 15:32:38 | Grupa: Użytkownik
Posty: 9 #440085 Od: 2009-11-26
| Raz byłam tylko na indywidualnej,a teraz na grupowej.Również nie moge się doczekac do kazdej soboty,bo to tylko raz w tygodniu.Piękna sprawa. | | | Oliwia | 07.02.2010 14:20:28 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 37 #443576 Od: 2010-2-7
| Witajcie Jestem nowa na tym forum, od kilku dni czytam Wasze wpisy i przede wszystkim chciałam Wam powiedzieć, że jesteście niesamowicie silnymi kobietami. To, co opisujecie znam ze swojego doświadczenia i wiem, jak trudno jest mówić o tego typu problemach, jakie uczucia towarzyszą takim doświadczeniom. Znam ten wstyd, poczucie winy, myśli "co zrobiłam złego", "co jest ze mną nie tak". Przechodziłam przez etapy picia mojego męża, obietnice poprawy, okresy "miodowego miesiąca" i ponowne picie. I potworne poczucie bezsilności, braku nadziei na inne życie, na to, że może być inaczej. Teraz jestem w terapii, nie po to, by nauczyć się żyć z nałogiem mojego męża, ale by znaleźć siłę i odejść. Zgadzam się ze wszystkimi wpisami, że terapia jest najlepszym sposobem, by sobie pomóc, niezależnie od etapu, na którym jesteśmy. | | | babka | 07.02.2010 17:54:13 | Grupa: Użytkownik
Posty: 5 #443721 Od: 2009-10-9
| Witam was wszystkich.Troszke mnie tu nie byłood października,mój chłopak jest alkocholikiem,zaczął sie leczyć ;psycholog i terapia ma też tabletki do leczenia,4 miesiąc jak nie pije i chce się leczyćale ciekawa jestem jak na długo wytrzyma z tym wszystkim???Ja straciłam nadzieje ale on znowu zaczoł wszystko od nowawspieram go bo tylko to mogę dla niego zrobićtrzymam za was kciuki i pozdrawiam | | | abominacja | 08.02.2010 13:44:13 | Grupa: Użytkownik
Posty: 20 #444365 Od: 2010-2-7
| Hej,ja też jestem tu pierwszy raz i zgadzam się z Oliwią.Kobietki jesteście niesamowicie silne,że to wytrzymujecie. Ja nie jestem żoną,ale mój partner jest narkomanem, który pięknie mnie kłamał i obiecywał i ukrywał swój nałóg Obecnie jest w ośrodku,ale z racji tego,że jestem tylko dziewczyną to niestety nie wiem nic Jego terapeuta nie chce ze mną rozmawiać.Mam wrażenie,że wszyscy mnie obwiniają o jego stan,a ja przecież nie podawałam mu narkotyków.Sama nigdy ich nie miałam w ustach Owszem...wiele razy wyprowadzał mnie z równowagi,ale czy na prawdę to jest moja wina,że on doprowadził się do takiego stanu??ja starałam się,żebyśmy stworzyli wspólny dom,a teraz czuję się tak niesamowicie winna i odrzucona,że sama nie wiem,co ze sobą mam zrobić I jeszcze to podejście - TYLKO DZIEWCZYNA- mieszkaliśmy razem 5 lat,byłam przy nim, gdy pierwszy raz trafił na odwyk i myślę,że emocjonalnie jestem z nim tak związana, jak członek rodziny. A może sie mylę?? | | | Smutna | 08.02.2010 14:15:05 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 82 #444402 Od: 2009-10-23
| Abominacja Ty nie jestes niczemu winna. A to ze tak myslisz dowodzi tylko, ze jestes osoba współuzależnioną. Koniecznie idz na terapie Tam Cie "wyprostuja". My - kobiety wspoluzaleznione bierzemy na siebie "cale zlo tego swiata", obwinaiamy sie za wszystko. Dopiero terapia zmienia nasze myslenie, ale jest to proces powolny i dlugotrwaly A My czesto chcemy juz, natychmiast zmian. Ale warto zaczac myslec o sobie, warto zawalczyc o siebie i swoje szczescie Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki. Bedzie dobrze | | | abominacja | 08.02.2010 14:45:19 | Grupa: Użytkownik
Posty: 20 #444433 Od: 2010-2-7
| THX Smutnaa jak się nazywa taka terapia i na czym ona polega? czy to jest to samo co DDA? jak mam szukać pomocy? trochę się boję... | | | abominacja | 08.02.2010 14:47:51 | Grupa: Użytkownik
Posty: 20 #444436 Od: 2010-2-7
| I jeszcze jedno...czy myślicie,że skoro terapeuta nie chce ze mną rozmawiać, to znak,że uznał, iż dopiero , jak odczepię się od jego pacjenta, to on wróci do stanu trzeźwości? | | | MADZIA | 08.02.2010 15:26:51 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 100 #444497 Od: 2009-6-26
| Abominacja-Rozumiem,że pisząc "terapeuta" -masz na myśli jego terapeutę? Jeśli tak , to logiczne. Przecież terapia to przede wszystkim pewność o anonimowości. Idąc na terapię byłam spokojna , bo wiedziałam, że nie mogę mówić o spotkanych tam osobach- ANONIMOWOŚĆ. A jego terapeuta nie mówiąc nic Tobie o Twoim chłopaku zachował się fair w stosunku do Twojego chłopaka, a jego pacjenta. I myślę, że terapeuta wcale nie ma na myśli abyś się odczepiła od swojego chłopaka. A może Ty spróbowałabyś pomóc sobie. Może przeszłabyś się do terapeuty od współuzależnień. Jeśli jest Ci potrzebna terapia, terapeuta powie Ci o tym i pewnie zaproponuje Ci taką.I myślę , że w takim wypadku warto z niej skorzystać. To pomoże także Tobie , bo czytając Twoje wypowiedzi widzę jak bardzo cierpisz...jak wielkie rozczarowanie przeżyłaś dowiadując się , że jesteś obcą osobą w stosunku do swojego chłopaka, choć przecież tak wiele razem przeżyliście...no cóż witaj w Polsce. Powiem Ci tylko, że ja chodząc na terapię po pewnym momencie nawiązałam kontakt z terapeutą mojego męża.Może i z Tobą byłoby tak samo-albo podobnie. Jest Ci ciężko, ale zauważyłaś to, że nie dajesz sobie rady ,że potrzebujesz pomocy, zrozumienia... to już krok do przodu. Zrozumiesz to dokładnie jak skorzystasz z tej pomocy, bo to nie wstyd poczuć bezsilność. Paradoksalnie przyznając sobie ,że jest się bezsilną wobec choroby robimy krok w stronę światełka. Nie przestawajmy na tym , podążajmy dalej na przód , krok po kroku. Powoli lecz pewnie!!! _________________ [...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...] | | | MADZIA | 08.02.2010 15:29:18 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 100 #444501 Od: 2009-6-26
| Jeśli chodzi o szczęście, to warto się po nie bardzo nisko schylić (Erich Maria Remarque).
_________________ [...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...] | | | Oliwia | 08.02.2010 19:00:37 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 37 #444951 Od: 2010-2-7
| Abominacja - całkowicie zgadzam się z Madzią - fakt, że głośno powiedziałaś, że masz problem, że przyznałaś, iż z czymś sobie nie radzisz, coś Cię przerasta - to już pierwszy krok do wyjścia z tego. Jeżeli nie wiesz, gdzie szukać dobrego terapeuty - wejdź na strony dotyczące problemu uzależnień i współuzależnień, tam są ludzie, którzy wymieniają się opiniami i kontaktami do specjalistów - na pewno znajdziesz coś w swojej okolicy. I nie poddawaj się! Będą chwile zwątpienia, będziesz się zastanawiać, czy "na pewno masz problem", bo "może to tylko chwilowe", ale idź dalej. Ja jestem w terapii, pracuję nad sobą, nad poczuciem winy, nad poczuciem, że nie jestem w porządku wobec świata (czyli mojego męża). Mam super terapeutkę, ale i tak nachodzą mnie myśli, że może lepiej odpuścić, żyć tak dalej, że jakoś to będzie. Czy jest na forum ktoś, kto przechodził przez coś takiego? Jak sobie poradził z taką huśtawką? Pozdrawiam | | | Electra | 29.11.2024 10:41:08 |
|
| | | Smutna | 08.02.2010 19:32:50 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 82 #445031 Od: 2009-10-23
| Taka hustwaka nastrojow to chyba normalne u nas (współuzaleznionych). Ja na terapii zrozumialam, ze musze w sobie "zmienic wszystko", a najgorsze jest, ze nie wiem od czego zaczac. Tak gleboko tkwie w uzaleznieniu, ze chyba boje sie zmian. Ale z drugiej strony to chyba juz nic gorszego mnie nie moze spotkac. Staram sie zajac swoimi sprawami, nie myslec i nie bac sie. A ten strach jest najgorszy... | | | anna | 08.02.2010 19:35:37 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 77 #445041 Od: 2009-11-15
| Witaj Oliwia,właśnie ja też chętnie porozmawiałabym z taką osobą.Podobnie jak Ty korzystam z pomocy psychoterapeuty jako osoba współuzależniona,przeżywam też takie same stany duchowe,jak Ty.Wiesz co jest to jednak pewna forma wsparcia,widocznie to jest normalne w naszej sytuacji.Nie wolno nam się zatrzymać ani cofać.Wiesz jak mam takie chwile,że myślę,a może zostawić to wszystko,dać sobie spokój,to przypominam sobie ile zła mnie spotkało,ile doznałam cierpień i upokorzeń, o NIE NIGDY WIĘCEJ!!!NIE WOLNO NAM SIĘ PODDAWAĆ!!! | | | abominacja | 08.02.2010 19:57:03 | Grupa: Użytkownik
Posty: 20 #445114 Od: 2010-2-7
| Hej Kobietki, dziękuję za doping. Znalazłam jakiś numer do poradni. Dziś do jednej dzwoniłam,ale powiedzieli mi,że każde spotkanie kosztuje 100 zł x 4 = 400zł /miesięcznie, a mnie na to nie stać Jutro zadzwonię do kolejnej. Może mi się uda, bo w takim poczuciu beznadziei nie potrafię już żyć;( Podzielę się z Wami odczuciami, bo mi naprawdę pomagacie | | | Oliwia | 08.02.2010 20:17:18 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 37 #445166 Od: 2010-2-7
| Do Smutnej - "Nie wolno się bać. Strach zabija duszę. Strach to małą śmierć, a wielkie unicestwienie" (Frank Herbert "Diuna"). Pomyśl, że za każdym razem, gdy czegoś się boisz, to zabijasz cząstkę siebie. Maleńki fragment Ciebie znika i nie odrośnie, albo odrośnie za bardzo długi czas - jak mu pozwolisz. I najważniejsze - czego się boimy, to nad nami panuje. Nie daj się. A zmieniając wątek - nie zgadzam się z tym, że "musisz zmienić w sobie wszystko". Na pewno jest w Tobie wiele zalet, dobrych cech, które powinny zostać i o które powinnaś dbać. Nie da się zmienić wszystkiego w człowieku, czy takie przykazanie usłyszałaś od psychologa, czy sama je sobie wyprodukowałaś? Jeżeli powiedział Ci to psycholog, to jestem bardzo zaskoczona, bo to kompletnie nieprofesjonalne. A jeżeli to Twoje - Smutna, pomyśl, czy nie ma w Tobie nic, co chciałabyś "zostawić"? Żadnej dobrej cechy? Wybacz, ale nie wierzę. pozdrawiam. PS. Anna - dziękuję za wsparcie. "przypominajki" są dobre, jak masz jeszcze jakiś patent - będę wdzięczna | | | justyna7 | 08.02.2010 20:55:00 | Grupa: Użytkownik
Posty: 1 #445251 Od: 2010-2-8
| Witam serdecznie, jestem studentką Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej i piszę pracę na temat Roli pomocy z zewnątrz dla rodziny z problemem alkoholowym. Poszukuję osób chętnych do przeprowadzenia ankiety. Jeżeli byłoby to możliwe i znalazłaby się osoba chętna na taką ankietę bardzo prosiłabym o kontakt. Zależy mi bądź na spotkaniu i przeprowadzeniu osobiście ankiety bądź drogą mailową. Czy znalazłby się ktoś chętny? Prosiłabym o odpowiedź na forum czy jak ktoś by wolał na maila justyna_zelmanska@wp.pl | | | Smutna | 09.02.2010 08:18:17 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 82 #445556 Od: 2009-10-23
| Oliwia - te przemyslenia to moje. Psycholog zwrocil mi uwage tylko na to, ze sama musze wziac pewne sprawy w swoje rece. Bo chyba do tej pory to ja sie nad soba uzalam, a nie robie nic w kierunku zeby to zmienic. Tkwie w tym chorym, toksycznym zwiazka, a wiem, ze on nie przestanie pic. Bo jak to powiedzial - ty nie chcesz sie pogodzic wiec bede pic - ale przeciez on i tak pije. Probowalam juz sie "godzic". Musze nauczyc sie byc konsekwentna i zaczac myslec o sobie i dziecku. Pozdrawiam i zycze milego dnia) | | | Grayna | 09.02.2010 08:49:46 | Grupa: Użytkownik
Posty: 1 #445573 Od: 2010-2-9
| Do Oliwii i Anny Oliwio. Piszesz, że Twój mąż potrafił nie pić miesiącami. To bardzo pozytywne i daje nadzieję. Ja miałam identycznie. Mój też po prawie rocznych okresach abstynencji kilkakrotnie wracał do picia. Miałam już dość, ale zamiast odrzucenia go, spróbowałam porozmawiać (któryś raz z kolei) i dałam mu dużo oparcia i miłości – tak mi poradzono. I pomogło! Od prawie 2 lat jest super i nie zanosi się (odpukać), by to złe miało powrócić. Zresztą z nimi nigdy nie ma pewności, który kiedy jakiej jazdy dostanie. Wolę faceta i zagrożenie już znane, z którym sobie poradziliśmy, niż ryzyko, że następny za 2-3 lata pójdzie ‘w bok’ i poczęstuje mnie HIV-em, upodoba sobie dragi albo zacznie wyciągać łapy. Anno. Zastanów się, czy „przypominajkami” (jak nazwała je Oliwia) nie robisz sobie krzywdy? Czy nie ‘zapiekasz’ się w złości i poczuciu nieszczęścia? W ten sposób nie dojdziesz z nikim do porozumienia, chyba że dzięki ‘przypominajkom’ chcesz pomóc SOBIE wykluczyć a priori porozumienie z kimkolwiek, a chyba nie o to Ci chodzi? Wiesz - nikt nie jest ideałem i ‘przypominając’ sobie różności o różnych ludziach docelowo znienawidzimy ich wszystkich, a na końcu siebie, bo wszak i o sobie wiemy rzeczy, które chciałybyśmy skrzętnie ukryć przed światem. Ale tych przecież sobie chętnie nie ‘przypominamy’, nieprawdaż? Uczciwość wymaga takich samych standardów i wobec innych i siebie... Takie rozpamiętywanie i taplanie się w złych chwilach z przeszłości nic Ci nie da – uwierz mi. Powodzenia...
| | | MADZIA | 09.02.2010 10:18:13 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 100 #445623 Od: 2009-6-26
| Abominacjo- ja nie płaciłam za terapię podobnie jak mój mąż.Pewnie gdyby trzeba było płacić za terapie to nie zdecydowalibyśmy się na to.Wtedy przed męża awansem nie było nas na to stać. Ale na szczęście w mieście w którym znaleźliśmy punkt terapeutyczny (szpital psychiatryczny)jest "to" za darmo. Nie powiem , mąż na początku sceptycznie do tego podchodził , bo jest osobą mundurową na stanowisku i gdyby kogoś spotkał znajomego to nie wiem jakby wtedy się zachował ale to trwało stosunkowo krótko. Po pewnym czasie zaczął podchodzić do tego inaczej. Nie wiem, może fakt, że ja też tam uczęszczałam dodawał mu otuchy i pewności. Fakt faktem, ja ukończyłam swoja terapię , mąż jest na kolejnym etapie i wcale nie ukrywamy tego przed znajomymi i rodzina (choć nie ma czym się chwalić ). Zależało nam na rodzinie , na nas i to najważniejsze. Pokonaliśmy wstyd , upór...i inne "hamulce".. Teraz zaczęliśmy uczęszczać częściej niż na początku na AA i Al-Anon- to nam pomaga Pozdrawiam gorąco _________________ [...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...] | | | abominacja | 09.02.2010 17:54:02 | Grupa: Użytkownik
Posty: 20 #446185 Od: 2010-2-7
| Madziu, dzięki dziś zadzwoniłam do szpitala i już jestem umówiona na wizytę za 1,5 tygodnia.Myślę,że to stosunkowo krótko, więc żyję tylko tym dniem. Grażyna - cieszę się,że w Twoim przypadku oparcie i miłość bardzo pomogły, ale w moim obróciło się to przeciwko mnie myślę,że każdy przypadek jest inny. Niektórzy twierdzą,że dopiero, gdy uzależniony poczuje,że nie ma już nikogo to może odbić się od dna. Przypuszczam,że każda z Nas próbowała reagować najpierw spokojem i powoływała się na miłość,ale niestety nie zawsze to wystarczy mnie powiedziano,że takim wsparciem póki co robię tylko krzywdę, bo w związku, gdzie jest alkohol lub narkotyki trzeba być twardym i w każdej chwili zwątpienia trzeba sobie powtarzać,że robię to dla Niego. Skręca mnie w środku, bo bardzo często boję się,że on mnie znienawidzi,ale musimy chyba pamiętać,że uzależnieni potrafią świetnie Nami manipulować. Mój chłopak po pierwszym pseudo-odwyku cały czas powtarzał,że to przeze mnie i niestety,ale bardzo często szukam w sobie winy i chcąc,czy nie znajduję ją Jeśli chodzi o "przypominajki" to nie potrafię bez nich żyć. Wszystko mi go przypomina. Jego i krzywdy, które mi wyrządził. One bolą,ale zawsze staram się z nich wyciągnąć jakieś wnioski,żeby NIGDY WIĘCEJ nie pozwolić na taką manipulację, która krzywdzi mnie, a jemu daje możliwość ćpania Pozdrawiam
| | | Electra | 29.11.2024 10:41:08 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|