NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 32 / 63>>>    strony: 2122232425262728293031[32]3334353637383940

Współuzależnienie

  
marysia..
31.12.2010 01:08:17
Grupa: Użytkownik

Posty: 17 #624140
Od: 2010-12-29
do edyta72: pozdrawiam cie i rozumiem, ja mam drugiego męża, troje dzieci, ostatnie malenstwo z tego zwiazku i tez bym dużo dała zeby on zrozumial.. ale rzeczywistość jest inna, ...

współuzaleznieniowa myśl: JAK ON ZROZUMIE TO SIE ZMIENI MOJE ZYCIE, wow , uzalezniam moje zycie od jego zrozumienia, ..to chyba bzdura, to chore...?
  
Electra29.11.2024 16:42:20
poziom 5

oczka
  
Smutna
31.12.2010 07:55:10
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #624166
Od: 2009-10-23
Czescwesoły U mnie pozorny spokoj. Ale wczoraj, kiedy zwrocilam uwage mezowi "krzyczysz", to on na to, ze bedzie krzyczal. A ja na to, ze nie godze sie na to i nie bede z nim rozmawiac. Zdziwil sie, wiec powiedzialam, ze to efekty terapii. I wiecie co on mi powiedzial- ze przez ta terapie to my wlasnie predzej sie rozejdziemy...(bez komentarza)
  
anna
31.12.2010 08:34:31
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 77 #624177
Od: 2009-11-15
Witaj Smutna,skąd ja to znam?bardzo szczęśliwy A właśnie,że będę krzyczał!I krzyknął, ostatni raz ponad rok temu. Powiedziałam dość!Nie skorzystał z ostatniej szansy, nie podjął leczenia, za to ja to zrobiłam i jestem szczęśliwa,odzyskałam spokój,zrozumiałam dlaczego tak się działo,że nie potrafiłam zakończyć tego związku, czym jest współuzależnienie.Warto było.Owszem dokucza mi czasem samotność,ale to jest o wiele lepsze niż życie w ciągłym strachu.Po nowym roku składam pozew rozwodowy,do tej decyzji też musiałam dojrzeć.Trzymaj się cieplutko i życzę Ci dużo siły.
  
ada
31.12.2010 11:12:48
Grupa: Użytkownik

Posty: 23 #624240
Od: 2010-12-9
Czy czujecie w waszych związkach takie dziwne napięcie? Kiedy mój mąż jest trzeźwy, ja czuję się bardzo dziwnie, jakby od środka coś miało mnie rozerwać, jakbym zrobiła coś złego. Ciągle jestem milcząca, nie mam mu nic do powiedzenia. Dzieci też czują, że atmosfera jest niezdrowa. Kiedy coś do mnie mówią, to szeptem, jakby wszyscy mieli tajemnice. A jak ojciec zapyta co mówiły, bo nie dosłyszał, to mówią, że nic. Jak wypije piwko i ja i on czujemy się lepiej, opada trochę napięcie. Czasami to nie wiem, czy wolę go wypitego, czy trzeźwego? Jakie to chore. Życzę wszystkim zdrowia i pomyślności w Nowym Roku.
  
Smutna
31.12.2010 16:34:43
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #624375
Od: 2009-10-23
Anoo dzieki za Twoje slowawesoły
Ada ja rowniez czuje to "napiecie" - nie potrafie tego nazwac. Niepokoj, strach, zlosc. Nie wiem. Dzis rano maz powiedzial do mnie "stul pysk", ja cie naucze. Czego? Chamstwa? A najgorsze jest to, ze ja znowu dalam sie oszukac... I oszukuje sama siebie. Na co ja liczylam, ze bedzie pieknie i rozowo...Mysle, ze w jednym to on mial racje, my sie jednak rozejdziemy. Bo my juz sie nawet nie lubimy...Pozdrawiam i zycze Lepszego, 2011 Rokuwesoły
  
marysia..
31.12.2010 20:40:21
Grupa: Użytkownik

Posty: 17 #624487
Od: 2010-12-29
..przykro mi Smutna, no nic zycze nam wszystkim wszystkiego najlepszego bo wspaniałe z nas dziewczyny i bez wątpienia zasługujemy na miłość, życzliwe traktowanie i szacunek

a co do napiecia emocjonalnego, to tez je mam, uwazam go za uzaleznionego od marijuany, dzis w wieczor sylwestrowy ma przyjsc jego kolezanka od palenia, sa jego rodzice ,mama , ktora go wspiera i sa ze soba blizej niz my, i tata, ktory nie widzi problemuw w paleniu syna, jest moja mama z która rozmawiam otwarcie, dzieci i para kochających sie jego znajomych..a ja chce do moich przyjaciółek z dziecmi po rodzinnej kolacji pojechac,a jemu sie nie podoba bo chce zabrac naszego wspólnego synka, jezdzic z nim po nocy w wieczór sylwestrowy, i ... i moglabym tak pisac i pisac układajac swoja historie o nim o nas, a o sobie.. mi dalej smutno, i chciałabym aby mnie ktoś ciepło przytulił, ten ktoś to mezczyzna u mojego boku, ten tata ze snow, którego miałam coprawda lecz nie takiego jakiego chciałabym pamietac, bo nie pamietam prawdziwego ciepła, tylko czasem przytulanie do niego pachnącego tytoniem, moze alkoholem, moze czyms jeszcze po laniujekie mi sprawiał wyładowujac swoja frustracje i potem czujac sie winnym.. dzieki ci siło wyzsza za doswiadczenia dziecinstwa, dzieki za cud zycia i doswiadczania, za nowa świadomość , za droge do zobaczenia iluzji, za mozliwosc odpuszczenia przeszłosci, wybaczenia, i tego nam wszystkim zycze, szczesliwego nowego gregorianskiego roku
  
anna
31.12.2010 21:00:41
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 77 #624489
Od: 2009-11-15
Dziewczyny życzę Wam wielu sukcesów, odważnych marzeń, mądrych decyzji, satysfakcji,spokoju i pomyślności w całym 2011 roku!
  
jolcia
01.01.2011 00:27:35
Grupa: Użytkownik

Posty: 12 #624511
Od: 2010-12-10
Życzę wszystkim odważnych kroków,jeżeli czujesz,ze czas coś zrobić to to zrób.Ja taki krok zrobiłam 13 lat temu..warto było..Dzisiaj tak jak Aniu napisałaś cenię spokój.Ściskam Was kochane dziewczyny..
  
marysia..
01.01.2011 03:21:12
Grupa: Użytkownik

Posty: 17 #624521
Od: 2010-12-29
.. i ciąg dalszy wygadywania sie
siedzimy wszyscy przy stole a ja do tej jego kolezanki od palenia mowie, tak przy wszystkich, ze slyszałam ze pala razem i kupuja na spółke, a ona patrzac mi w oczy zaprzecz, i on moj maz tez, przytakuje ze nic takiego nie powiedział..chyba zwariuje, przeciez chwile wczesniej gdy rozmawialismy sami powiedzial ze z nia pali, ratunku!!! co ja robie, mile spedzam czas przed kompem wylewajac swoje zale z nadzieja ze mnie tam ktos zrozumie.
dziekuje ze ta strona istnieje
i jeszcze raz zycze szczesliwego nowego roku gregorianskiego
  
jolcia
01.01.2011 13:32:47
Grupa: Użytkownik

Posty: 12 #624571
Od: 2010-12-10
Marysiu..ja przez wiele lat mojego małżeństwa próbowałam uzależnionemu mężowi udowadniać,że ma problem,traciłam mnóstwo energii,on oczywiście manipulował moimi,słowami,sytuacjami..na końcu wychodziło na to,że ze mną jest coś nie tak...Marysiu jest wiele miejsc gdzie możesz zgłosić się o pomoc..może warto tak postąpić a nie kręcić się wokół jego osoby..Pozdrawiam
  
justynka
01.01.2011 15:13:08
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 48 #624603
Od: 2010-3-28
Marysiu, uzależnienie powoduje, że człowiek myśli w sposób odmienny od tego, co tym nieuzależnionym wydaje się logiczne i oczywiste. Są pewne schematy myślenia wspólne dla bardzo wielu uzależnionych - wszystko jedno od czego. Między innymi powodują one, że taki ktoś uparcie zaprzecza prawdzie o swojej sytuacji i manipuluje innymi żeby mu się mogło wszystko w głowie zgodzić.
Teraz to Ty czujesz że masz kłopot i problem do rozwiązania, nie on. Dlatego zgadzam się z Jolcią, możesz poszukać pomocy dla siebie i skupić się przez chwilę na sobie. Będzie Ci łatwiej uporządkować swoje życie i ułożyć je sobie tak, żeby było fajne, kto wie, może On się do Ciebie przyłączy :-)
Serdeczności w Nowym Roku dla Was wszystkich :-)


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

  
Electra29.11.2024 16:42:20
poziom 5

oczka
  
marysia..
03.01.2011 03:21:29
Grupa: Użytkownik

Posty: 17 #625270
Od: 2010-12-29
...jolcia, ja juz chodze na terapie, od poltoramiesiaca regularnie spotykam sie z moja pania psycholog, do tego terapie alternatywne, bach flower therapy, korper terapie, jest lepiej niz na poczatku kryzyzu, pracuje ze soba, lecz jak widac cigle sa momenty straty energii, wiesz ucze sie jak postepowac w takich sytuacjach,
a wy/ty co byscie/s zrobiły/a? jaka reakcja/postepownnie jest pelne miłosci?
..justynko, no własnie, bedac wspoluzalezniona czyli uzalezniona od uzaleznio ienego, mysle chorymi schematami, i rzeczywiscie trudno mi sie polapac ktore moje zachowania sa te chore a ktore zdrowe, na terapie juz chodze od 1.5 ms, pomaga, i dumna jestem ze na nia chodze, i nie moge sie doczekac kolejnego spotkania, i pewnie wiele musze sie jeszcze o sobie i mechanizmach nauczyc

pozdrawiam was goraco...
  
ada
03.01.2011 10:57:19
Grupa: Użytkownik

Posty: 23 #625359
Od: 2010-12-9
Marysiu, gdzie zgłosiłaś się po pomoc? Czy ta terapia dużo kosztuje? Chcę pójść na terapię, może nie tak dla mnie, jak dla dzieci, nie chcę by ciągle widziały pijanego ojca. Chcę zrozumieć moje uczucia do niego. Wydaje mi się, że czuję tylko obojętność, że nawet go nie lubię, patrzę na niego i myślę Boże jaki on jest brzydki. Kiedyś nie widziałam brzydoty. Więc jeśli czuję to co czuję, to poco z nim jestem? Dlaczego żyję w takiej klatce? A z drugiej strony, on mi nie ubliża, nie wyzywa, pomaga w domu, przygotowuje obiadki, robi kanapki na wynos, piecze ciasta, pizze, myje naczynia, no skarb. Nawet pod sporym wpływem alkoholu nie rezygnuje z pracy w kuchni, ewentualnie zostawi gary do mycia. Ale ja też to umiem, wolałabym, żeby wbił gwoździa, naprawił wiszące drzwiczki, dokręcił kontakt, a nie tylko robił to, co lubi. Wydaje pieniądze przesadnie, kupuje dzieciom cukiereczki, lodziki, owoce, smakołyki, wszystkiego za dużo. Czy to ma nam zrekompensować jego picie? Wiele z tego się marnuje. Nie szanuje pieniędzy, on ma na picie i my mamy mieć wszystko. Oczywiście do czasu, bo są to pieniądze zarobione za granicą, które szybko się kończą. A do kolejnego wyjazdu jeszcze 3,5 miesiąca. Nie czuję się bezpiecznie pod względem finansowym. Jak będzie wyjeżdżał, zostawi mnie bez złotówki, z mojej wypłaty dam mu na bilet i jak zwykle powiem, że sobie poradzę. Chciałabym, żeby wróciły moje marzenia, które odeszły dawno temu. Wczoraj jedliśmy obiad, trzymał sztućce w obu rękach, a one drżały. Raczej nie miał powodu do zdenerwowania, raczej był to brak alkoholu, bo nie pił jakieś 16 godzin. Przyglądałam się temu z przerażeniem, zauważył że patrzę, ale nie skomentował. Przepraszam, że tak chaotycznie.
  
ada
03.01.2011 11:22:31
Grupa: Użytkownik

Posty: 23 #625366
Od: 2010-12-9
Do Smutnej i nie tylko.
Nie wiem jaką masz sytuację. Bo ja mam komfortową, nie mam z nim ślubu cywilnego, mieszkamy w domu moich rodziców, wystarczy tylko powiedzieć,- wyjdź i zamknij za sobą drzwi. Wolałabym, żeby mnie uderzył, ubliżył, miałabym poważny powód, bez poczucia winy. Ale chrzanię, no nie? Jakby picie nie było wystarczającym powodem. Teraz już go nie straszę, że go spakuję, wyrzucę, bo wiem, że nie będę miała na to siły. On mi znów obieca, przez parę dni nie będzie pił lub się ukrywał a potem wszystko wróci do normy. Jak wypije dwa piwka robi się coraz bardziej czuły w gestach i słowach a mnie zbiera na wymioty. Ostatnio powiedział partnerowi mojej mamy, że musi założyć drugie konto. Połowę pieniędzy będzie przesyłał na moje, a połowę na swoje. Nie ufa mi, boi się, że go okradnę? Mogę go zdradzić, zostawić, tego właśnie bym chciała, ale nie okradnę. Dlaczego dla jednych to takie proste a dla mnie trudne zostawić alkoholika?
  
jolcia
03.01.2011 12:13:50
Grupa: Użytkownik

Posty: 12 #625393
Od: 2010-12-10
Marysiu cieszę się,że chodzisz na terapię.Dzisiaj to wiem ,że dla mnie osoby współuzależnionej była tylko jedna droga aby się rozwijać i przestać się kręcić wokół mojego męża..to grupy wsparcia Al anon,gdzie do dzisiaj dostaję wiele ciepła zrozumienia,zainteresowania,miłości..oraz terapia gdzie poznałam mechanizmy choroby alkoholowej,i gdzie zmieniłam dotychczasowe myślenie,poznałam Siebie..Marysiu jest to teraz Twój czas..Zajmuj się swoim zdrowieniem,zmiany same zaczną przychodzić,w Al anon jest hasło,które bardzo mi pomogło..Powoli lecz pewnie..Pozdrawiam.
  
Smutna
04.01.2011 10:00:33
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #625880
Od: 2009-10-23
Czesc Adowesoły Moja sytuacja jest bardzo podobna do Twojej. Nie mieszkam tylko z rodzicami - mamy swoj wlasny dom i na to wychodzi, ze to ja musialbym odejsc a nie on. Od 6 tygodni maz nie pije. Ale wcale nie jest fajnie. Ja jak taka kwoka zaczelam robic wszystko, zeby on tylko nie zapil - obiadki, sprzatanka, a maz siedzial sobie, pilocik w raczce i przerzuca kanalami. No, przepraszam napalil w piecusmutny
Dzisiaj jade na druga wizyte do Poradni. Jestem zadowolona po pierwszej wizycie. Fajna pani psycholog, zwrocila mi na wiele rzeczy uwage. Np - seks - ja nie moge sie przelamac - maz obarcza mnie wina za to, "ty sie nie starasz" - ciagle slysze. Ale w sumie 14 lat czekam na to aby on przestal pic, a ja mam po 5-6 tygodniach zapomniec o wszystkim i wybaczyc? I chyba w jednym mial racje - my dopiero po tej terapii dojrzejemy do tego zeby sie rozejscsmutny Smutnesmutny
A co do terapii - musisz koniecznie isc. To nic nie kosztuje, musisz miec tylko ubezpieczenie. W kazdym miescie jest Poradnia Leczenia Uzaleznien i Wspoluzaleznien. Pomoga Ci tam. Nauczysz sie jak radzic sobie w sytuacji w jakiej sie znajdujesz, zacznie myslec o sobie (ja jeszcze tego nie potrafie) i swoich uczuciach. Daj znac co z terapiawesoły czy zdecydujesz sie na niawesoły Pozdrawiam
p.s. Sorry za chaos mojej wypowiedziwesoły
  
Clown
04.01.2011 11:08:50
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #625910
Od: 2009-11-6
małe sprostowanie Smutna

Nie musisz mieć ubezpieczenia żeby iść na terapie wesoły
  
Smutna
04.01.2011 12:30:40
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #625943
Od: 2009-10-23
Byc moze, na mnie wolali, dlatego pomyslalam, ze to wymog. wesoły
  
ada
05.01.2011 13:54:25
Grupa: Użytkownik

Posty: 23 #626536
Od: 2010-12-9
Zbieram się do tej terapi, ale chyba pójdę dopiero jak mąż wyjedzie za granicę, nie chcę żeby mi przeszkadzał. Wczoraj byliśmy z córeczkami na zakupach, jak zwykle dla siebie nic nie kupiłam, bo za drogie albo zbyteczne. Było miło, na koniec zjedliśmy kolację i wróciliśmy do domu. Wieczorem oglądaliśmy telewizję, mąż wspaniałomyślnie sporządził nam drinki dla odprężenia- jak powiedział. Po czym wykończył butelkę i zasnął układając się na moich kolanach. Żeby wstać musiałam go zrzucić, jeszcze nakryłam kocem. Rano marudził, że zmarzł. Jak patrzyłam na jego twarz jak się zmienia z każdym drinkiem, to czułam coraz większe obrzydzenie. A tak było miło przez chwilę, przytulał mnie, łapał za rękę, wyznawał miłość. Nie przejęłam się tym, to już mnie nie boli. Wybaczam mu, ale nie czuję się ani rozczarowana, ani zaskoczona. Chyba do tego przywykłam. Dziś rano normalnie, bez śladów kaca. Rozpalił w piecu, zrobił nam herbatki, kanapeczki, odprowadził dziecko do ortodonty, sam na 13-tą ma stomatologa. I przez cały dzień będzie wszystko ok, będzie robił różne rzeczy, sprzątał, gotował. Wrócę z pracy, mąż poda mi ciepły obiad, może będzie już po jednym, dwóch piwach, jeśli nie będzie jeździł już autem. Potem sięgnie po więcej. Nie upije się, ale zamroczy, będzie udawał, że nic mu nie jest, czyli powie, że jest zmęczony i położy się na kanapie, zaśnie w ubraniu. Mąż pije od wielu lat, był nastolatkiem, od kiedy zaczął, dziś ma 43 lata. Mój tata też pił. Z tego co pamiętam, oboje z bratem woleliśmy go gdy był pod wpływem, wtedy był zabawny. A trzeźwy był nieobecny, obcował tylko z telewizją lub książką. Zawsze sobie myślałam, że nigdy nie będę z alkoholikiem. No i cóż- jestem. Widzę w nim dużo wad, ale ciągle widzę też zalety. Tylko już od wielu lat nie jestem szczęśliwa, nie kocham go. Widzę jak wiele mi pomaga, ale widzę też jak mnie wykorzystuje, pogrywa i przekonuje do swoich jedynie słusznych racji. Nabawiłam się nerwicy od tłumionych emocji i poczucia krzywdy, straciłam marzenia, nie mam planów. Żyję dniem dzisiejszym, tak jak nauczył mnie mąż. A jutro? Będziemy się martwić później, najważniejsze żebyśmy byli razem, jakoś sobie damy radę- tak mawia. Tylko, że ja już nie chcę JAKOŚ, ani BYLE JAK. Chcę wreszcie ruszyć do przodu, bo mam wrażenie, że utknęłam w martwym punkcie na całe lata. Sama wychowałam dzieci 13 i 10 lat. W 2009 roku byłam sama przez 9 m-cy, niby było mi ciężko, ale też wtedy się przekonałam jaką mam siłę, ile rzeczy potrafię sama załatwić związanych z domem, dziećmi. Pierwszy raz zabrałam dzieci na wakacje, pociągiem, bo nie mam prawa jazdy. I przekonałam się, że on nie pomaga mi żyć, ale przeszkadza, że lepiej mi bez niego, bo czuję się wtedy silną kobietą, a przy nim jakąś nieporadną sierotą. W marcu wyjedzie, będzie to szósty rok z rzędu, będzie tłumaczył, że on to wszystko dla nas, że żyły sobie wyprówa, żeby tylko nam było dobrze. No i tak nam dobrze, że mamy stare graty, dom do remontu, 6 letni używany samochód i raz byłyśmy na krótkich wakacjach. Teraz do jego wyjazdu też zabraknie nam pieniędzy, przywiózł 14 tys., za 4 kupił auto, 2 potrzebuje na zęby, reszta zostaje dla nas, czyli 8 tys. Tylko przez 4 m-ce nie bedzie pracował, pije i pali papierosy. I co tu jest dla nas? Według niego to chyba trzeba go w tyłek całować a według mnie nie ma tu ani grosza dla nas.
  
marysia..
07.01.2011 04:47:27
Grupa: Użytkownik

Posty: 17 #627415
Od: 2010-12-29
.. do ady: mieszkam za granica, i tu chodze na terapie, godzina u p psycholog kosztuje w przeliczeniu ok 68 zł, i zachecam cie goraco na terapie, po co czekac skoro zawalczyc o siebie mozna tu i teraz, a droga i tak nie jest czasem łatwa, wiec... cokolwiek wybierzesz jest ok. pozdrawiam
  
Electra29.11.2024 16:42:20
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 32 / 63>>>    strony: 2122232425262728293031[32]3334353637383940

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny