NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 60 / 63>>>    strony: 41424344454647484950515253545556575859[60]

Współuzależnienie

  
zawiedziona
09.02.2012 18:47:11
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 27 #862460
Od: 2011-1-12
tak justynko to prawda ze z alkoholikiem nie powinno sie wychodzic nawet do pubu bo odrazu korci do picia,ale tez i bywa ze niepijacy alkoholik moze powiedziec ze ja przeciez tez pije ,i mimo ze nie mam problemu raz taka sytuacja byla ze wypilam piwo jablkowe,a on mial faze to powiedzial do mnie;a ty co nie piłas tez pilas,teraz nie tykam chocby kropelki,bo nawet sam widok mi brzydnie,i piwo mi smierdzi.teraz mieszkamy razem piewrszy dzien wypil z kuzynem po pare piw bylam zdenerwowana bardzo,ale opanowana bo zwylke wybuchałam ale teraz wiem ze krzyk i płacz mi nic nie pomoze,jak mu zabranialam picia twierdzil ze mu sie rzadko zdarza i nic zlego nie robi,ale ja wiem jak czesto sie zdarzalo pic mu,i nie naraże dzieci na stres,powiedzialam raz ze pojde do sadu o przymusowe leczenie go podam nic nie odpowiedzial ,brak mi odwagi isc podac go na leczenie.ciezko jest bo mieszkamy razem i on mnie utrzymuje,i dzieci tez.narazie żyje i staram sie nie denerwowac,on w domu jest wtedy jak nie ma pieniedzy a jak brat ma pieniadze to tez na piwka zaprasza i idzie z nim,a potem przychodzi do domu pijany i twierdzi ze sie nic nie stało
  
Electra29.04.2024 20:43:13
poziom 5

oczka
  
Sylwia1234
10.02.2012 10:28:44
Grupa: Użytkownik

Posty: 8 #862884
Od: 2012-2-1
    justynka pisze:

    Sylwia1234, to ciekawe co piszesz i myślę, że nie jest to takie proste.
    Bo z jednej strony najgorsze co możesz robić to próbować wpływać na jego picie różnymi "sztuczkami", takimi jak picie z nim, czy też niepicie chociaż masz ochotę i Ty nie masz problemu.
    Z drugiej strony, alkoholik który podejmuje decyzję o abstynencji powinien absolutnie trzymać się z daleka od alkoholu. Nie chodzić do pubu, na imprezy, nie wąchać alkoholu, nawet nie mieć kontaktu z wiśniami w czekoladzie. No i pytanie, czy jako narzeczona chcesz mu w tym pomóc, czy nie. Na pewno lepiej w tym nie przeszkadzać, rozumieć i nie narażać go na kontakt z alkoholem.
    Wyobraź sobie np. że on ma alergię na, powiedzmy, perfumy. Będziesz się więc perfumować na przyjście gości, bo co Ci szkodzi? Czy też nie?
    Ja wiem, to nie jest wcale takie oczywiste. Chyba najlepiej jak się o tym dużo rozmawia, ustala jakieś reguły, trzyma ich przez jakiś czas i patrzy co z tego wyszło... Dobrze porozmawiać też z jego terapeutą, skoro się leczy to pewnie go ma? Profesjonalista ma doświadczenie, to się podzieli.
    Serdeczności,
    Justyna


    TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA



Dziękuję za odpowiedź. Kiedyś rozmawiałam z człowiekiem, który zajmował się ludźmi w AA i powiedział mi ważną rzecz, że nie powinno traktować się go jak innego człowieka, że powinien wychodzić do ludzi i przebywać w różnym towarzystwie, bo kiedy nadarzy się okazja to bez względu na wszystko i tak może spróbować. Odizolowanie go od ludzi spożywających alkohol - nie jest gwarancją tego, że o nim nie myśli. Powinien rozumieć swój problem, bo taka okazja może nadarzyć się nawet nieoczekiwanie. Oczywiście chce mu pomóc, bo jest bardzo dobrym człowiekiem, ale nie zamierzam rozbić z siebie współuzależnionej, a także z innych osób. Narzeczony o tym wie, a co z tego wyniknie, to okaże się. Bardzo proszę o komentarze w tej sprawie - bez względu na to, co ktoś myśli na ten temat. Ps. Proszę nie odbierać mnie źle, ale życie z osobą uzależnioną jest dla wielu osób współuzależnieniem - ja chcę spróbować zburzyć tą teorie oczywiście pomagając i wspierając.
  
suzi84
13.02.2012 15:36:07
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #865712
Od: 2009-10-5


Ilość edycji wpisu: 1
    Sylwia1234 pisze:

    Jestem narzeczoną alkoholika, który się leczy tzn. ma zastrzyk 2 ponowny.


Nie wiem czemu dokładnie ma służyc ten zastrzyk. Według mnie może służyc tylko kontrolowaniu kogoś pod strachem. Każdy to stosuje takie metody daje powód przekonaniu, że człowiek nie może byc odpowiedzialny za siebie. A po drugie taki środek nie może byc skuteczny, bo sluży on jedynie czasowemu niepiciu a nie trzeźwości.

    Sylwia1234 pisze:

    Chcę żyć normalnie, bo nie jestem współuzależniona i nie chce mówić każdemu znajomemu że ma zastrzyk.


Próba ukrycia przed innymi uzależnienia swojego partnera to już objaw wspóluzależnienia.
  
suzi84
13.02.2012 16:00:33
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #865752
Od: 2009-10-5
    Sylwia1234 pisze:

    Teraz ja mam dwuznaczne przekonanie odnośnie tego, czy może przebywać wśród osób pijących nienałogowo lecz okazyjnie, wychodzić np.do pubu.


Istotą choroby alkoholowej jest utrata kontroli nad alkoholem. Powinnaś dowiedziec się jak najwięcej na temat tej choroby. Każde wyjście do pubu dla osoby uzależnionej nie koniecznie musi znaczyc iż od razu zapije. Ale jest jeszcze głód ... który może się pojawic jesli osoba uzależniona nie będzie przestrzegac zaleceń. A jednym z takich zaleceń, jest właśnie unikanie pubów czy innych miejsc gdzie spożywa się alkohol. Taka osoba powinna unikac jak ognia ludzi pod wpływem alkoholu, tortów z alkoholem, cukierków zawierających alkohol (jak już ktoś tutaj wspomniał) czy też perfumów. Jednym słowem wszystkiego tego, gdzie jest alkohol.

    Sylwia1234 pisze:

    Uważam, że nie powinno się chować takiego człowieka w "szafie" tylko powinien wychodzić do ludzi.


Oczywiście że nie zamykac w szafie. Ale są jeszcze miejsca, gdzie nie spożywa się alkoholu. Kino, teatr, basen ... wymieniac można bez końca. Trzeba tylko chceic

    Sylwia1234 pisze:

    Szczerze mówiąc drażni mnie teoria osób z jego rodziny,którzy uważają że ja też nic przy nim nie moge wypić, a przecież ja jnie mam z tym problemu.


Ty problemu nie masz ale on ma. Bycie w związku z alkoholikiem, nawet tym trzeźwy nigdy nie będzie takie samo jak związek z osobą zdrową. Swoim piciem nawet okazjonalnym możesz wywołac w nim glód alkoholowy. Myślę, że jego rodzina ma dużo racji w tym co mówią. A jesli nadal nie potrafisz tego zrozumiec to polecam wizytę u terapeuty uzależnienien lub wspołuzależnienia. Może wtedy coś zrozumiesz.


    Sylwia1234 pisze:

    Nie wyobrażam sobie, że przychodzą do mnie goście i nie mogą czuć się swobodnie wypijając lampka wina.


Jeśli Twoi znajomi czują się u Ciebie w domu swobodnie tylko wtedy, dy piją wino to życzę Wam wszystkim powodzenia.


    Sylwia1234 pisze:

    Chcę żyć normalnie,


W takim razie zastanów się, czy ten związek to miejsce na normalne uczucie.
  
justynka
15.02.2012 11:02:26
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 48 #867151
Od: 2010-3-28
Sylwia, w dalszym ciągu uważam, że tu nie ma jednoznacznych rozwiązań. Ani całkowite i wieczne izolowanie nie jest dobre, ani ciągłe wystawianie na pokusy i wybieranie wyłącznie rozrywek "ze sztucznym wspomaganiem". Współuzależnienie to między innymi - ja to tak widzę przynajmniej - myślenie w kategoriach wszystko albo nic. Czarne albo białe. Życie nie jest czarno-białe, tylko różnobarwne. Najlepiej jest rozmawiać i próbować. Razem z nim, a nie w tajemnicy przed nim, w końcu to o jego picie chodzi!
  
MADZIA
23.02.2012 19:43:32
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #874419
Od: 2009-6-26


Ilość edycji wpisu: 1
Hej! Troszkę czasu minęło od mojego ostatniego wpisu...dwa lata? -ależ ten czas szybko płynie ... Mój mąż nie pije ponad 4 lata. Przeszedł terapie (pogłębioną też), przestał chodzić na AA,... ale nie jest źle- kiedyś myślałam, ze bez terapii i AA nie podoła temu problemowi- myliłam się, z czego się cieszę wesoły jak wygląda nasze życie? różowo to nie jest wesoły ale do różu mało brakuje wesoły chciałabym nawiązać do wypowiedzi Sylwi1234 i suzi84- do pub'ów, barów itp. nie chodzimy- ogólnie to omijamy imprezy alkoholowe, bo wiemy, że lepiej nie wywoływać wilka z lasu- nam ma być dobrze-obojgu, ale za to chodzimy na basen, chodzimy na spacery...dużżżżo czasu spędzamy razem (z dziećmi) a co do picia alkoholu przeze mnie- no cóż, raz na jakiś czas wypiję lampkę wina, piwo- wcześniej uprzedzam męża o "nocy beze mnie"- idę spać do innego pokoju, bo nie chcę mu chuchać zawstydzony owszem są w naszym życiu i inne sytuacje gdzie pije się alkohol (oczywiście nie mój mąż) np imieniny u jego rodziców...ale on wie, że to on ma problem a nie my...ja mam astmę -gdy ktoś pali w moim towarzystwie to wychodzę (sama też paliłam- i nadal ciągnie mnie do tego cholerstwa diabeł). Myślę, że to kwestia silnego charakteru...Trzymam kciuki za Was i za Wasze połówki też, bo nigdy nie wiadomo co nas czeka ...wiem jedno - JESTEM WAŻNA, MAM SWOJE PRAWA, MAM PRAWO CHCIEĆ I NIE CHCIEĆ bardzo szczęśliwy - to moja mantra bardzo szczęśliwy, która dodaje mi powera pan zielony
_________________
[...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...]
  
justynka
02.03.2012 21:29:18
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 48 #882449
Od: 2010-3-28
Madzia, bardzo to budujące, co piszesz. To właśnie takie przykłady są najcenniejsze i zachęcają inne dziewczyny do robienia czegoś. Muszę odnaleźć Twoje starsze wpisy i zobaczyć co wtedy robiłaś :-)

Nawiasem mówiąc, właśnie trwa premiera nowego internetowego kursu edukacyjnego - jeszcze zostało kilka dni. Chcę pokazać, że to, co da się zmienić, można zmienić i prowadzę przez początek pracy tak, żeby nikt nie stracił zapału do działania. Oto link do informacji:


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

Zapraszam!


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

  
zawiedziona
05.03.2012 08:38:55
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 27 #884467
Od: 2011-1-12
mieszkam razem z ojcem naszych dzieci,on ostatnio spędził cała sobote na piciu z bratem,myślałam że sprubóje nie pić,ale myliłam się,jego brat ciagle dzwoni i umawiają sie na picie,ostatnio sie to nie zdarzało,ale podejrzewam ze to tylko była lkwestia czasu kiedy zarobi pieniadze.nie moge patrzec na niego,boje sie o corke żeby sie w nauce nie opusciła ma 7lat,synek ma 11miesiecy,ale corka najlepiej wszystko rozumie,bedzie wiedziała w jakim oj stanie przychodzi do domu.mieszkamy na stancji,niemam do kąd pójść do rodzicow nie moge,moja mama mieszka w innym miescie a tutaj corka chodzi do szkoly nie moge sie teraz przenieść do rodzicow,zrezsta moja mama jest teraz za granica,a tam mieszka moj ojciec alkoholik wiec i tak bym tam nie wróciła.niewiem gdzie tu sa mittingi musze zaczac chodzić z nowu,tak jak chodziłam wczesniej jak mieszkałam w innym miescie
  
MADZIA
05.03.2012 22:19:53
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #885341
Od: 2009-6-26
Hej Zawiedziona, myślę, że informacje o tym gdzie są spotkania Al-Anonek uzyskasz w szpitalu psychiatrycznym- tam są oddziały odwykowe, terapeuci i myślę, że od nich dowiesz się tego co będziesz chciała. Wiem, że zabrzmi to banalnie, głupio, nierealnie...strasznie- ale głowa do góry- będzie dobrze-jeśli będziesz tego chciała. Moje życie nie miało sensu...z perspektywy lat widzę jak bardzo użalałam się nad sobą i swoim losem, aż pewnego dnia coś pękło...i tak kroczek po kroczku wychodziłam z tego ciemnego tunelu-labiryntu. Łatwo nie było, nawet w okresie gdy chodziłam na terapię chciałam popełnić samobójstwo- ale mam dla kogo żyć - wtedy powiedziałabym, że dla dzieci a dziś mogę śmiało powiedzieć ŻYJĘ DLA SIEBIE bo szczęśliwa i spełniona mama to wspaniała mama, która więcej da i pokarze dzieciom niż poświęcająca się dzieciom matka.
_________________
[...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...]
  
zawiedziona
06.03.2012 06:47:40
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 27 #885493
Od: 2011-1-12
dziękuje madziu ci bardzo ,napewno zacznę chodzić na spotkania,i może wkońcu uwierzę w siebie...buziaki
  
suzi84
06.03.2012 07:36:35
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #885516
Od: 2009-10-5
    zawiedziona pisze:

    boje sie o corke żeby sie w nauce nie opusciła ma 7lat,synek ma 11miesiecy,ale corka najlepiej wszystko rozumie,bedzie wiedziała w jakim oj stanie przychodzi do domu.


Zawiedziona Twoje dzieci będą to ogladac jeśli czegoś nie zmienisz. Widzisz jak alkoholizm wpływa na Twoją córkę. Mój ojciec też pił całe życie. Jestem DDA. Dla dziecka to ogromny stres, wstyd, brak poczucia bezpieczeństwa. To zostaje w dziecku do końca życia a najgorsze że ma wpływ chyba na każdą jego sferę.


Może warto poszukac środk gdzie prowadzone są terapie i tam wspólnie z terapeutą poszukac sposobu jak poradzic sobie w tej sytuacji. Jedno jest pewne... możesz siedziec z zalożony rękami i użalac się nad sobą a Twoje dzieci w tym czasie będą cierpiec a możesz zacząc działac
  
Electra29.04.2024 20:43:13
poziom 5

oczka
  
obsesja
21.04.2012 20:14:25
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 53 #924307
Od: 2011-12-31


Ilość edycji wpisu: 1
    MADZIA pisze:

    Hej Zawiedziona, myślę, że informacje o tym gdzie są spotkania Al-Anonek uzyskasz w szpitalu psychiatrycznym.............





TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA


_________________
http://www.alkoholizm.com.pl/forumalko/index.php
  
edytasz
22.04.2012 10:55:26
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #924586
Od: 2012-4-22
    suzi84 pisze:

      zawiedziona pisze:

      boje sie o corke żeby sie w nauce nie opusciła ma 7lat,synek ma 11miesiecy,ale corka najlepiej wszystko rozumie,bedzie wiedziała w jakim oj stanie przychodzi do domu.


    Zawiedziona Twoje dzieci będą to ogladac jeśli czegoś nie zmienisz. Widzisz jak alkoholizm wpływa na Twoją córkę. Mój ojciec też pił całe życie. Jestem DDA. Dla dziecka to ogromny stres, wstyd, brak poczucia bezpieczeństwa. To zostaje w dziecku do końca życia a najgorsze że ma wpływ chyba na każdą jego sferę.


    Może warto poszukac środk gdzie prowadzone są terapie i tam wspólnie z terapeutą poszukac sposobu jak poradzic sobie w tej sytuacji. Jedno jest pewne... możesz siedziec z zalożony rękami i użalac się nad sobą a Twoje dzieci w tym czasie będą cierpiec a możesz zacząc działac


Witam jestem DDA oraz przez ponad 10 lat trwałam w małżeństwie, gdzie alkohol od początku u mojego męża był numer 1. Myślę ,że bardzo go kochałam, chyba za bardzo!. Z tego związku narodziły się dzieci. Problemy z roku na rok potęgowały się coraz bardziej.Mąż nie chciał się leczyć , jego rodzice próbowali problem zamiatać pod dywan. To było nękanie psychiczne, wieczne czekanie czy wreszcie przyjdzie do domu i po ilu dniach.Musiałam sama utrzymywać dom. Pracowałam na dwa etaty, zatrudniałam nianię do dzieci, a mój z miesiąca na miesiąc dobierał sobie coraz gorsze towarzystwo . Nie pomogły prośby, błagania, mój płacz,przerażenie.I ten okropny wstyd, kłamstwa i rodząca się nienawiść Próbowałam wszystkiego, pod koniec dla świętego spokoju obiecał ,że będzie się leczył, niestety był tylko na kilku spotkaniach twierdząc,że po tych spotkaniach nauczył się jeszcze większego kombinatorstwa alkoholowego. Ten człowiek jest mistrzem manipulacji. wspaniale potrafi się nad sobą użalać. Zniszczył całe moje uczucie do niego. Obecnie mieszka z matką , która pozwala mu nie pracować( pracuje czasami dorywczo). Od wielu lat nie łozy na dzieci, które obecnie są już dorosłe.Jestem w nowym związku , ale nadal jestem roztrzęsiona tym koszmarnymi 10 latami. Ja również zdecydowałam się na terapię, dla osoby współuzależnionej. Dowiedziałam się ,że postąpiłam najlepiej jak mogłam.Odsunęłam dzieci od koszmaru , pokazałam im jak może wyglądać normalny dom. Ale zawsze jest myślenie, czy na pewno dobrze postąpiłam zostawiając go?
  
miki
29.04.2012 03:32:36
Grupa: Użytkownik

Posty: 6 #928822
Od: 2012-4-29
[quote=edytasz]
    suzi84 pisze:

      zawiedziona pisze:

      boje sie o corke żeby sie w nauce nie opusciła ma 7lat,synek ma 11miesiecy,ale corka najlepiej wszystko rozumie,bedzie wiedziała w jakim oj stanie przychodzi do domu.


    Zawiedziona Twoje dzieci będą to ogladac jeśli czegoś nie zmienisz. Widzisz jak alkoholizm wpływa na Twoją córkę. Mój ojciec też pił całe życie. Jestem DDA. Dla dziecka to ogromny stres, wstyd, brak poczucia bezpieczeństwa. To zostaje w dziecku do końca życia a najgorsze że ma wpływ chyba na każdą jego sferę.


    Może warto poszukac środk gdzie prowadzone są terapie i tam wspólnie z terapeutą poszukac sposobu jak poradzic sobie w tej sytuacji. Jedno jest pewne... możesz siedziec z zalożony rękami i użalac się nad sobą a Twoje dzieci w tym czasie będą cierpiec a możesz zacząc działac


Witam jestem DDA oraz przez ponad 10 lat trwałam w małżeństwie, gdzie alkohol od początku u mojego męża był numer 1. Myślę ,że bardzo go kochałam, chyba za bardzo!. Z tego związku narodziły się dzieci. Problemy z roku na rok potęgowały się coraz bardziej.Mąż nie chciał się leczyć , jego rodzice próbowali problem zamiatać pod dywan. To było nękanie psychiczne, wieczne czekanie czy wreszcie przyjdzie do domu i po ilu dniach.Musiałam sama utrzymywać dom. Pracowałam na dwa etaty, zatrudniałam nianię do dzieci, a mój z miesiąca na miesiąc dobierał sobie coraz gorsze towarzystwo . Nie pomogły prośby, błagania, mój płacz,przerażenie.I ten okropny wstyd, kłamstwa i rodząca się nienawiść Próbowałam wszystkiego, pod koniec dla świętego spokoju obiecał ,że będzie się leczył, niestety był tylko na kilku spotkaniach twierdząc,że po tych spotkaniach nauczył się jeszcze większego kombinatorstwa alkoholowego. Ten człowiek jest mistrzem manipulacji. wspaniale potrafi się nad sobą użalać. Zniszczył całe moje uczucie do niego. Obecnie mieszka z matką , która pozwala mu nie pracować( pracuje czasami dorywczo). Od wielu lat nie łozy na dzieci, które obecnie są już dorosłe.Jestem w nowym związku , ale nadal jestem roztrzęsiona tym koszmarnymi 10 latami. Ja również zdecydowałam się na terapię, dla osoby współuzależnionej. Dowiedziałam się ,że postąpiłam najlepiej jak mogłam.Odsunęłam dzieci od koszmaru , pokazałam im jak może wyglądać normalny dom. Ale zawsze jest myślenie, czy na pewno dobrze postąpiłam zostawiając go?[/quote]
  
miki
29.04.2012 03:33:07
Grupa: Użytkownik

Posty: 6 #928823
Od: 2012-4-29
[quote=edytasz]
    suzi84 pisze:

      zawiedziona pisze:

      boje sie o corke żeby sie w nauce nie opusciła ma 7lat,synek ma 11miesiecy,ale corka najlepiej wszystko rozumie,bedzie wiedziała w jakim oj stanie przychodzi do domu.


    Zawiedziona Twoje dzieci będą to ogladac jeśli czegoś nie zmienisz. Widzisz jak alkoholizm wpływa na Twoją córkę. Mój ojciec też pił całe życie. Jestem DDA. Dla dziecka to ogromny stres, wstyd, brak poczucia bezpieczeństwa. To zostaje w dziecku do końca życia a najgorsze że ma wpływ chyba na każdą jego sferę.


    Może warto poszukac środk gdzie prowadzone są terapie i tam wspólnie z terapeutą poszukac sposobu jak poradzic sobie w tej sytuacji. Jedno jest pewne... możesz siedziec z zalożony rękami i użalac się nad sobą a Twoje dzieci w tym czasie będą cierpiec a możesz zacząc działac


Witam jestem DDA oraz przez ponad 10 lat trwałam w małżeństwie, gdzie alkohol od początku u mojego męża był numer 1. Myślę ,że bardzo go kochałam, chyba za bardzo!. Z tego związku narodziły się dzieci. Problemy z roku na rok potęgowały się coraz bardziej.Mąż nie chciał się leczyć , jego rodzice próbowali problem zamiatać pod dywan. To było nękanie psychiczne, wieczne czekanie czy wreszcie przyjdzie do domu i po ilu dniach.Musiałam sama utrzymywać dom. Pracowałam na dwa etaty, zatrudniałam nianię do dzieci, a mój z miesiąca na miesiąc dobierał sobie coraz gorsze towarzystwo . Nie pomogły prośby, błagania, mój płacz,przerażenie.I ten okropny wstyd, kłamstwa i rodząca się nienawiść Próbowałam wszystkiego, pod koniec dla świętego spokoju obiecał ,że będzie się leczył, niestety był tylko na kilku spotkaniach twierdząc,że po tych spotkaniach nauczył się jeszcze większego kombinatorstwa alkoholowego. Ten człowiek jest mistrzem manipulacji. wspaniale potrafi się nad sobą użalać. Zniszczył całe moje uczucie do niego. Obecnie mieszka z matką , która pozwala mu nie pracować( pracuje czasami dorywczo). Od wielu lat nie łozy na dzieci, które obecnie są już dorosłe.Jestem w nowym związku , ale nadal jestem roztrzęsiona tym koszmarnymi 10 latami. Ja również zdecydowałam się na terapię, dla osoby współuzależnionej. Dowiedziałam się ,że postąpiłam najlepiej jak mogłam.Odsunęłam dzieci od koszmaru , pokazałam im jak może wyglądać normalny dom. Ale zawsze jest myślenie, czy na pewno dobrze postąpiłam zostawiając go?[/quote]
  
miki
29.04.2012 04:44:15
Grupa: Użytkownik

Posty: 6 #928825
Od: 2012-4-29
Kiedy zamykałam parasol bezpieczeństwa nad partnerem alkoholikiem , kroiłam swoje serce na kawałki.Bałam się o niego , czy da radę , czy sie nie zapije . Wiedziałam ze moja siła juz nie da rady go podnieść i po raz tysięczny namawiać na terapię. Zostawiłam wlasną dume i poprosiłam o pomoc kogoś komu ufał. Wyjechał na terapię ... myslałam wróci i znów zaświeci słońce. Wrócił . Zamiast słońca dostałam spakowana walizke. A koleżanka która prosiłam o pomoc zajeła miejsce po mnie .Pomogła mu w trudnej chwili , namówiła na terapie... Zapłata dla mnie za lata spędzone z panią wódką to wilczy bilet... ale jest trzeżwy i niech tak pozostanie do końca dni jego. Stan na dziś : Depresja ,Terapia ......na jutro zaswieci jeszcze słońce i dla mnie.
  
aduta
06.05.2012 12:15:32
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 201 #933386
Od: 2011-6-21
Hej dziewczynyoczkoale was tu przybylooczkonie mialam czasu tu zaglac tak jak kiedys,ale widze ze jakos sobie radzicie.Sama co tam u Ciebie?Zawiedziona widze ze nadal bez zmian.Dziewczyny nie poddawac sie,walczyc z tym nalogiem ale bardzo konsekwetnie,nie tylko slowami ale czynami,bo slowami nic nie wskuracie.Dla alkoholika najskuteczniejsza metadoa aby utrzymac sie w trzezwosci jest leczenie w osrodku zamknietym a potem juz do konca zycia uczeszczanie na terapie.W zaden inny sposob sobie nie poradzi.Ktoras z was dziwi sie ze ona jako osoba wspoluzalezniona nie moze sobie wypic,czy jej goscie.Bo niestety wymagasz czegos od partnera to ty rowniez musisz dac cos od siebie to jest wlasnie pomoc.To ty ustalasz warunki spotkan w twoim domu,jezeli ktos nie czuje sie swobodnie bo nie moze wypic lamki wina to trudno nie moze przychodzic jak ma sie meczyc,albo wybierasz zwiazek spokojny bez alkoholu albo rozwodzisz sie i prowadzisz towarzyskie zycie,takie sa realia.Ja nie mam problemu z alkoholem ale no coz maz sie leczy nie pije wiec alkohol nie jest gosciem w moim domu ani w moim zyciu,ten trunek dla nas nie istnieje.Nie chodzimy na imprezy alkoholowe,na imieniny najblizszych chodzimy w dni kiedy nie ma gosci,w naszm domu wyprawiamy uroczystosci ale bez alkoholu i naprawde nikt nie ma z tym problemu.Przeciez osoba nie uzalezniona moze nie pic prawda?wiec po co stawiac te trunki?mozna sie swietnie bawic bez nich.w moim domu nie ma nic z alkoholem-zadnych cukierkow nawet takich ktore maja smak rumu czy czegokolwiek,uawzam jaki ciasto kupuje zeby nie bylo skropione niczym nawet przypominajacym alkohol.Wiezdialam na co sie decyduje dajac mojemy mezowi jeszcze jedna szanse,moglam zakonczyc ten zwiazek ale podjelam inna decyzje wiec teraz konsekwetnie bede w niej zyc i wcale mi to nie przeszkadza.Pozdrawiam was wszystkieoczko
  
Sylwia1234
07.05.2012 13:10:48
Grupa: Użytkownik

Posty: 8 #934106
Od: 2012-2-1
Witam wszystkich czytających...pisałam o problemie narzeczonego alkoholika..wszystko potoczyło się błyskawicznie - zacznę od tego, że przepił zastrzyk...apropo nie widząc innych ludzi pijących, pije w ukryciu tak aby nikt nie wiedział, ale cóż dzwoniąc rozpoznam po głosie. Nie są to ciągi, ale jednodniowe wyskoki np. kupił nowy tel. z radości biorąc tabletke anticol wypił jedno piwo. Najgorsze jest to, że będąc ze mną nie pije, ale przecież wyjeżdża w delegacje i ja również mam prace i sprawy do załatwienia.Ja nie mogę cały czas trzymać go za rękę, cały czas go wspieram. Kolejne przysięgi złożone, że nie tknie alkoholu i kolejna porażka. Mieszkamy w Niemczech, ale co 2 tyg. wracamy do Polski na weekend, bo tam mamy mieszkanie i rodzine. Co się dzieje...każdy powrót jest taki sam - powracają koledzy, traci pieniądze znika na cały dzień i noc...potem wraca do Niemiec i żałuje. Czuję się przytłoczona tym wszystkim, wiem że go bardzo kocham, bo jest dobrym człowiekiem kiedy nie pije. Pytanie co mam robić dalej..Kiedy odejdę stoczy się na dno..:-( i i tak będę o nim myślała. Proszę o rady..


  
justynka
09.05.2012 10:02:19
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 48 #935332
Od: 2010-3-28
Sylwia, przychylę się do tego co pisze Aduta - najlepiej działa leczenie w ośrodku zamkniętym a potem dłuższa terapia. Istnieją obecnie skuteczne sposoby leczenia alkoholizmu. Na pewno nie należy do nich antikol ani inne kuracje typu "straszaki" czy "łagodzenie głodu".



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

  
justynka
09.05.2012 10:14:42
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 48 #935337
Od: 2010-3-28
Miki, zaświeci zaświeci, 100%. Życie jest mocno nieprzewidywalne, czasem pozostaje tylko śmiać się z dziwnych zakrętasów, które nam serwuje.



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

  
Electra29.04.2024 20:43:13
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 60 / 63>>>    strony: 41424344454647484950515253545556575859[60]

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny