Współuzależnienie | |
| | hanna | 10.06.2010 13:56:49 | Grupa: Użytkownik
Posty: 20 #544089 Od: 2010-4-22
| Napewno uszanuje Twoją decyzję wyprowadzenia z domu jeśli spokojnie przekonasz go,ze warto i ile to przyniesie dobrego wam obojgu.Powinien tylko mieć pewność,że to co mówisz jest przemyślane i pewne.Dzieci nawet dorosłe przestają ufać w słowa rodziców gdy oni mówią coś,obiecują a potem brakuje im konsekwencji w działaniu.Podobnie mężowie alkoholicy.Straszymy ich ,obiecujemy odejścia a potem wszystko jakoś cichnie a następnym razem już to lekceważą. | | | Electra | 29.11.2024 15:34:35 |
|
| | | hanna | 10.06.2010 14:01:01 | Grupa: Użytkownik
Posty: 20 #544092 Od: 2010-4-22
| Mój mąz po dwóch razach,kiedy wnosiłam sprawę rozwodową i na jego prośby wycofywałam powiedział-zrób coś kobieto raz do końca i nie strasz.Wyobrażasz sobie jak sie czułam?Wreszcie postanowiłam i dopiero wtedy zaczął szanować moja słowa.Dotarło do niego,że to koniec i jeszcze przed rozprawą dałam mu dwa tygodnie na wyprowadzę i dotrzymał słowa.Wyniósł się sam.Teraz utrzymujemy lepsze kontakty ze sobą niż podczas trwania małżeństwa.Dzieci również. | | | hanna | 10.06.2010 14:06:55 | Grupa: Użytkownik
Posty: 20 #544094 Od: 2010-4-22
| To jeden z moich wierszy,pisany juz po rozwodzie,niech doda Ci siły w działaniu i otuchy,gdy bedzie trudno.Dasz radę.Wszystkie damy radę-same. UŚMIECH WRÓŻKI Dziś może lepiej rozumiem siebie już nieco jaśniej na moim niebie bardzo powoli hamulec zwalniam i nową siłą w pęd życie wprawiam
długo szalała wichura w głowie wierzę że teraz los dosyć powie ostatnie kurze z drogi zamiecie życiu pozwoli toczyć się śmielej
gdzie zaprowadzą nieznane ścieżki cóż mi doradzą wróżek uśmieszki bez odpowiedzi tak wiele pytań tajemnicami przyszłość okryta
dzisiaj nie muszę zgadywać losu na jego znaki nie czekam w progu nich sama toczy się życia karta ja to wytrzymam , jestem uparta
| | | Smutna | 10.06.2010 14:15:56 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 82 #544099 Od: 2009-10-23
| Dzieki | | | Oliwia | 10.06.2010 22:07:45 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 37 #544312 Od: 2010-2-7
| Megi, nie wiem, co Ci napisać, poza tym, że byłam w tym miejscu, co Ty. Może nie identycznym, nie mam dzieci, ale tak samo podle i bezwartościowa się czułam. Znam ten potok myśli, obaw, co i kiedy się zawali, co ja robię źle, co musiałabym robić, by on przestał pić i tak dalej. Odpowiedź jest prosta - chociażbyś stała na rzęsach, alkoholik zawsze znajdzie powód do picia i zawsze wytłumaczy to (przede wszystkim sobie), że jesteś temu winna. Pamiętaj, Ty nie masz wpływu żadnego na jego zachowanie. Masz tylko wpływ na to, co jego zachowanie robi z Tobą. Przeczytaj proszę książkę o współuzależnieniu, o której pisałam jakoś w marcu, jest naprawdę wartościowa, pomaga spojrzeć na problem bez okularów naszych wyobrażeń, strachów i nadziei. Jak przeczytałam Twój wpis, to miałam łzy w oczach - dziewczyno, ty jesteś normalnie terroryzowana przez niego, Twój tekst jest tak smutny, wychodzi z niego przestraszona mała dziewczynka, która nie wie, co robić, ale bardzo chce "by było dobrze". Naprawdę, nie wiem, co Ci napisać. Po prostu jestem z Tobą, myślę o Tobie ciepło i bardzo, bardzo chciałabym, byś poczuła się lepiej. | | | megi67 | 10.06.2010 23:33:22 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 29 #544341 Od: 2009-11-21
| Dziękuję Oliwio za ten wpis, Twoje słowa są dla mnie bardzo ważne, wiem że nie jestem sama z tym problemem, moja siostra twierdzi że nie powinnam marnować sobie życia ciągle wybaczając, bo on i tak się nie zmieni, mój mąż potrzebuje pomocy psychologa, on nie radzi sobie sam ze sobą, tylko on nie chce skorzystać z tej pomocy, wyobraź sobie że on po ostatniej awanturze rano prosił o rozmowę, i pierwszy raz odważyłam się powiedzieć, że nie będę z nim rozmawiać, wierz mi że ja już nie mam ochoty na rozmowę, postanowiłam zostawić tego człowieka bo nie zasługuje na to żebym z nim była, jak chce rozwodu to niech złoży pozew, uważam że moja obojętność będzie dla niego odpowiednią karą, ja to wiem, tak bardzo mnie zranił, poniżył. | | | alicja56 | 11.06.2010 00:53:09 | Grupa: Użytkownik
Posty: 10 #544353 Od: 2010-6-9
| Witajcie, znalazłam to forum kilka dni temu, a szukałam bo jestem współuzalezniona, mój mąz pije i gra na auomatach, jestem po rozdzielności i chyba przed rozwodem,miałam już dość takiego życia,pełnego wyzwisk, awantur i smrodu pijaka, około 1,5 roku temu praktycznie wyprowadziłam się bo mój mąż jak i Twój Smutna absolutnie by tego nie zrobił bo mieszkanie jest jego. Tez mamy jednego syna-studiuje, mąż juz od lat nie łoży na jego utrzymanie no i też zachowanie mojego syna w stosunku do mnie pozostawia wiele do zyczenia, na tzw stare lata mieszkam kątem u rodziców i siostry. Trochę za późno dowiedziałam się o współuzaleźnieniu. Nie ma we mnie już żalu i miłości , tak mi dał w kość, że marzyłam o tym żeby odszedł nawet do innej, ale to niestety ja musiałam odejść żeby ratować swoje zdrowie. Troche psychiatra, trochę mądre książki i jest juz lepiej ale nie tak jak powinno być. Smutna Ty jesteś jeszcze młoda, jeszcze mozesz zmienic swoje zycie na lepsze, mnie juz mniej zostało czasu. Za pózno przyszło przebudzenie ale i tak uwazam ze lepiej póżno niz wcale. | | | Oliwia | 11.06.2010 07:09:36 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 37 #544358 Od: 2010-2-7
| Megi, a potrafisz być obojętna? Tak nie na pokaz, ale w środku powiedzieć sobie: "mam to gdzieś"? Jeżeli tak, to moim zdaniem dobra droga na przetrwanie, nie na resztę życia. Trzeba na chwilę wyciszyć emocje, by rozum dobił się do głosu, ale zobojętnieć na zawsze... dla mnie to straszne. Zastanawiam się też, nad Twoimi słowami o ukaraniu męża - myślisz, że na nim to zrobi wrażenie? OK, wycisz się, odwróć od jego picia, ale raczej dla ochrony siebie, nie dla niego (współuzależnienie... WSZYSTKO robimy dla kogoś...). Gratuluję Ci pierwszej odmowy rozmowy, zaznaczenia swojego JA, nie ślepego pójścia za jego pomysłem. To naprawdę coś, pamiętam, jak sama pierwszy raz czegoś odmówiłam i jakie to dla mnie miało znaczenie. Trzymaj się, jestem z Tobą. | | | megi67 | 11.06.2010 22:37:25 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 29 #544722 Od: 2009-11-21
| Oliwio, zadałam sobie pytanie " czy chcę tak dalej żyć?, czy takie życie mnie satysfakcjonuje? otóż odpowiedź jest następująca - "nie" mówię nie bo mam dość manipulacji, kłamstwa, obłudy itp. i nie wiem co on by musiał zrobić żebym mu wybaczyła te podłości, nie odzywam się do niego, niech zobaczy jak to przykro jak ktoś nie chce z tobą rozmawiać, jak ktoś cię olewa, on jest taki w stosunku do swojego syna, i chyba to najbardziej mnie boli, boli do szpiku, jeżeli chodzi o obojętność to jest coraz lepiej, a to dlatego że mam wielki żal do niego, bo bardzo mnie skrzywdził słowami, oj bardzo, nie napisze tych słów bo nie jestem w stanie, tak bardzo boli. | | | Oliwia | 12.06.2010 10:23:31 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 37 #544828 Od: 2010-2-7
| Mocno Cię przytulam, Megi. | | | alicja56 | 12.06.2010 19:01:33 | Grupa: Użytkownik
Posty: 10 #545026 Od: 2010-6-9
| Smutna czytam Twoje wypowiedzi i jakbym patrzyła w lustro "jakbyś była inna to ja bym nie pił" hahaha a ja pytałam czy mam razem z nim chlać i grać ? albo jego zarzuty: " a co ty robiłaś żebym ja chciał zostawać z tobą w domu? No ja nie wiem czy miałam robić fikołki czy jakie rozrywki miałam mu wymyślać.Bo ja po prostu byłam w tym domu, a jego miałam jakoś zachęcać. Jak powiedziałam że mam zamiar wystąpić o rozwód z jego winy to powiedział żebym się nie zdziwiła jak rozwód będzie z mojej winy. I wiecie co? I ja zaczynam się zastanawiać czy tak nie może sie zdarzyć? Bo przecież odmawiałam seksu kiedy był pijany lub skacowany i śmierdział, bo odmawiałam seksu kiedy wyzywał mnie w dzień od kurew ,suk , szmat itp., a wieczorem już byłam kochana, bo wyjeżdżałam na weekendy żeby nie oglądać jego zapijaczonej gęby. Niby wiem że nie miałam z nim życia,że przez ten czas kiedy nie mieszkam z nim nie zrobił nic żebym do niego wróciła oprócz pisania pijanych sms-ów ze mnie kocha i żebym wróciła, ale gdzieś tam w środku jeszcze pokutuje we mnie zaszczuta żona. | | | Electra | 29.11.2024 15:34:35 |
|
| | | Smutna | 13.06.2010 10:36:56 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 82 #545259 Od: 2009-10-23
| Alicjo tak juz mamy - my zony alkoholikow. Oni potrafia nam wmowic, ze rozpetalysmy II wojne swiatowa. Teraz jestem troch madrzejsza - nie odpowiadam na jego zaczepki. Chce pic - to pij. Ja robie swoje. Ale przyjdzie dzien, ze on obudzi sie z reka w nocniku. A wtedy bedzie placz. Wczoraj mialam 17 rocznice slubu. No i co - przyniosl czekolade, ale caly dzien swietowal, tylko beze mnie. A na koniec pretensje - przeciez Ty nie zlozylas mi zyczen. Ale co mialam mu zyczyc, zeby sie opamietal, zeby przestal pic? Mnie juz na tym nie zalezy. Jak zwierze dostosowalam sie do sytuacji. Schodze mu z drogi. Najszczesliwsza jestem jak jego nie ma w domu. Mam tylko nadzieje, ze wakacje pozwola mi podjac jakies radykalne kroki, ze ustabilizuje sie moja sytuacja zawodowa, ze znajde jakies mieszkanie. Boli tylko, ze to ja z dzieckiem musze opuszczac dom Ale z nadzeja patrze w przyszlosc. W koncu los musi sie odmienic | | | alicja56 | 13.06.2010 12:55:23 | Grupa: Użytkownik
Posty: 10 #545298 Od: 2010-6-9
| Ale dlaczego Ty z dzieckiem musisz opuszczać dom, może nie do końca tak jest? Ale z drugiej strony ja za długo pozwalałam zeby mój syn był indoktrynowany przez ojca, bo patrząc na odzywki mojego syna do mnie jakbym słyszała męża, bo skoro od kiedy syn pamięta mąż mnie lekceważył, odzywał się do mnie byle jak to on tez, bo on w tym przecież wyrósł. I pomimo że negatywnie ocenia postępowanie ojca w wielu miejsach go naśladuje, ojciec wpoił mu też pewne kalekie poglądy, uczył nietolerancji i widzę że na to już chyba nie mam wpływu, tłumaczę mu ale to chyba jak groch o ścianę. Są dwie ksiązki które polecam gorąco , bo przynajmniej mnie bardzo pomogły zmienić mój tok myślenia:"Potęga podświadomosci" i "Koniec współuzależnienia" , a zwłaszcza ta pierwsza. To moje "otrzeźwienie" przyszło trochę późno ale dobrze ze w ogóle przyszło bo pewnie skończyłabym w wariatkowie. | | | megi67 | 13.06.2010 13:53:31 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 29 #545317 Od: 2009-11-21
| Oliwio dzięki, cieszę się że nadal jesteś z nami. Smutna czytam i widzę że wybrałaś taki sam sposób postępowania jak ja, brak reakcji na jego zaczepki to bardzo ważna rzecz, ale tego trzeba się nauczyć. Alicjo, "Potęga podświadomości" czytałam i stosuję, postaram się przeczytać drugą książkę którą polecasz, dziewczyny trzymajcie się życie jest takie piękne, dużo uśmiechu na twarzy mimo wszystko, to pomaga. | | | Oliwia | 13.06.2010 16:54:18 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 37 #545364 Od: 2010-2-7
| Widzisz Megi, zastanawiałam się nawet kiedyś, czy w mojej sytuacji jeszcze "mam prawo" być na tym forum, ale doszłam do wniosku, że pewne problemy, sytuacje, emocje, wciąż wloką się jak ogony i są niezależne od fizycznej obecności "sprawcy". Jest mi bardzo trudno o nich pisać, ale nadal chcę być z Wami. | | | alicja56 | 13.06.2010 17:49:04 | Grupa: Użytkownik
Posty: 10 #545373 Od: 2010-6-9
| Tak i trzeba sobie powtarzać o dzień od rana, choćby nawet przez łzy ze jesteśmy super, jesteśmy ładne, zgrabne,inteligentne i możemy w życiu osiągnąć to co zmierzamy a żaden trudny człowiek (chociaż częściej nazywamy go pijanym idiotą)nie będzie nam wmawiał,że jest inaczej | | | anna | 13.06.2010 20:32:29 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 77 #545407 Od: 2009-11-15
| Witajcie dziewczyny!Alicja56 ma całkowitą racje,ten trudny człowiek,to energetyczny wampir,który chce wyssać z nas wszystko co najlepsze.Ważne,że my już się nie dajemy.Koniec, życie jest tylko jedno a zegar tyka do przodu.Mój mąż błaga o jeszcze jedną szanse,powiedziałam jasno-nie.Było ich tak wiele.Może popełniam błąd,może to prawda,że nie pije i nie będzie pił i nie podniesie na mnie ręki ani głosu.Jednak nie wyobrażam sobie takiego życia w codziennym lęku,czy dziś przyjdzie podpity,a może jutro...?Nie pije bo nie ma za co,ale nie podjął terapii,twierdząc,że jest mu nie potrzebna.Powiedzcie,czy można w takiej sytuacji zaufać jeszcze raz?Pozdrawiam Was ciepło. | | | megi67 | 13.06.2010 23:12:40 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 29 #545490 Od: 2009-11-21
| Anno oni ciągle błagają o jeszcze jedną szansę, znam to, dzisiaj mój mąż prosił o rozmowę, bo tak dalej być nie może, żebyśmy nie rozmawiali mieszkając pod jednym dachem, jak można rozmawiać z człowiekiem który powiedział wczoraj że prędzej czy później zabije swojego syna, tak go nienawidzi, ja wytrzymam, ale on nie , ale ja go ostrzegałam, że "kto z mieczem wojuje od miecza ginie" powiedzenie stare jak świat. | | | alicja56 | 13.06.2010 23:16:04 | Grupa: Użytkownik
Posty: 10 #545492 Od: 2010-6-9
| Nie pije bo nie ma za co, terapii nie potrzebuje- Skąd ja to znam Tak,pewnie wiemy tu wszystkie ze alkoholizm to choroba- czyli alkoholik lub inny uzależniony to człowiek chory-i to jest ok, no ale jeżeli ten chory nie chce się leczyć to już nie jest OK,to daje nam pełne prawo bez żadnych wyrzutów sumienia tego chorego pozostawić samemu sobie, bez naszej jakże mu wygodnej opieki, bo ta choroba jest zakaźna, bo nieleczący się alkoholik zaraża nas, zaraża nasze dzieci, perfidnie żeruje na naszych uczuciach- twarda miłość każe zostawić nieleczącego się uzależnionego, ale twardej miłości najczęściej musimy się uczyć, Twarda Miłość to Mądra Miłość - to też Miłość do nas samych i do naszych dzieci, obyśmy znalazły w sobie dość siły żeby móc tak Twardo i Mądrze KOCHAĆ. Życzę tego serdecznie sobie, Wam wszystkim i naszym niewątpliwie krzywdzonym dzieciom. | | | hanna | 14.06.2010 07:37:40 | Grupa: Użytkownik
Posty: 20 #545519 Od: 2010-4-22
| No,wreszcie jakieś pozytywne wpisy.Koniec ściany płaczu i do dzieła dziewczyny.Uda się wyrwać z tego piekła jeśli tylko wytrzymacie w postanowieniach.Alkoholik to taki typ,co bardzoe szanuje ludzi z charakterem, mimo że czuje sie z tego powodu skrzywdzony. | | | Electra | 29.11.2024 15:34:35 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|