NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 13 / 63>>>    strony: 123456789101112[13]14151617181920

Współuzależnienie

  
sonia
20.11.2009 14:28:44
Grupa: Użytkownik

Posty: 18 #369799
Od: 2009-10-13
Hurt -wiem, co czujesz. Mój mąż jest też moją wielką miłoscią, tą jedyną, prawdziwą. Przez wiele lat żyłam złudzeniem. Nie zasnęłam, dopóki mu wszystkiego nie wybaczyłam. Odrzucałam wszystkie złe emocje, karmiąc się jakimiś wspomnieniami pięknych chwil, które przeżylismy. Usprawiedliwiałam go na kazdym kroku, że on tak wcale nie myśli, nie chce, że robi to bo nie jest sobą. Tylko, że rzeczywistośc wyglada tak jak wygląda i bedzie coraz gorzej, jeżeli nie powiesz sobie i jemu dość. Przecież mamy prawo do szczęścia całkowitego. Nie mamy żyć wspomnieniami pięknych chwil, lub co gorsze wyłudzać je w koszmarze dnia codziennego.Ja tak zyc już nie chce, a TY? Nadal kocham mojego męża ale wiem, że wolę żeby cierpiał, niż żeby miał umrzeć. Uzależnienie prędzej czy później prowadzi do śmierci, ale nie my ponosimy za nia odpowiedzialność. Wiem tez co znaczy uczucie bezsilnosci, że pomimo strań nie można tej miłosci uratować. Nie bredzisz. Walcz o siebie a jemu zycz, by szybko spadł na to dno, aby tym szybciej chciał sie od niego odbić. Pozdrawiam Cie.
  
Electra25.11.2024 14:53:37
poziom 5

oczka
  
julia
20.11.2009 19:26:20
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #370011
Od: 2009-11-20
Witam wszystkich. Piszę po raz pierwszy, bo odczuwam potrzebę wymiany opinii z osobami, którym problem mój nie będzie obcy. Żyję i mieszkam z alkoholikiem od 15 lat. Do tej pory jakoś sobie radziłam (tak mi się przynajmniej zdawało) a teraz już nie mogę. Nie mam jednak siły sprawczej, by radykalnie rozwiązać swoje problemy- rozwód. Mąz przez wiele lat stosował szantaż emocjonalny, straszył samobójstwem, gdy odejdę.Wiele razy podejmował próby leczenia. Nieskuteczne.Straciłam nadzieję, że cokolwiek się zmieni, więć dlaczego nadal się waham?
  
Smutna
20.11.2009 19:59:28
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #370046
Od: 2009-10-23
Czesc Julia! To podobnie jak ja. Tez meza strasze rozwodem i wtedy bum! On mowi, ze przestanie, ze zacznie leczyc tylko zebym nie zakladala rozwodu. A pozniej co - to samo. Ciagle hustawka emocji, nastrojow. A on dalej pije i pyta czy bedzie dobrze "ale powiedz, ze bedzie dobrze". A ja - mowie, ze jak przestanie pic to bedzie dobrze. Ale teraz to chyba mowie tak dla swietego spokoju, zeby uniknac krzykow i awantur. I zastanawiam sie co dalej? Zebym miala dokad uciec...
  
julia
20.11.2009 20:19:35
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #370069
Od: 2009-11-20
Halo Smutna, podobną mamy nie tylko sytuację rodzinną, nastroje także-rejestrując się na tym forum, też pomyślałam, by przyjąc nazwę Smutna. Ostatecznie zrezygnowałam, bo wcale nie chcę być smutna i to przez niego. Mam nadzieję, ze te rozmowy tutaj trochę mi w tym pomogą.Od ponad roku uczęszczam na spotkania dla współuzależnionych i ostatnio przyszła mi do głowy straszna myśl, że mimo obgadania problemu z fachowcem ja nadal tkwię w miejscu, to znaczy mój mąż pije a ja nadal jestem z nim. Nasze małżeństwo trwa ponad 20 lat, z czego około 15 to moje próby nakłonienia go na leczenie.Wszystkie zakończyły się fiaskiem.Ostatnio zwróciłam się z podaniem do Gminnej komisji problemów alkoholowych o skierowanie go na przymusowe leczenie.Wyobrażam sobie jego szaleństwo, gdy dostanie wezwanie.Jeśli masz jak to napisz.
  
Smutna
21.11.2009 17:57:55
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #370696
Od: 2009-10-23
Hej Julia! Rzeczywiscie nasz sytuacje sa podobne. Moj maz juz byl na komisji (skierowala go policja po kolejnej interwencji), ale wysmial ich. Jak on - pan urzednik panstwowy, po studiach? Zonie sie cos uroilo. I nic z tego nie wyszlo. Powinnam moze go oddac do prokuratury - ale czy zrobie dobrze. Jesli dostanie wyrok za znecanie sie nad rodzina - straci prace (pracuje w Urzedzie Skarbowy, a tam nie mozesz byc karany) i co - moze przyjdzie mi utrzymywac go. O NIE!!! Ja probuje zmienic swoje zycie. Planuje sie od niego wyprowadzic - jesli znajde nowa prace. A po drugie musze skonczyc awans na nauczyciela dyplomowanego - i wtedy KONIEC! Mam nadzieje, ze tylko wytrwam w tych dazeniachwesoły
Pozdrawiam serdecznie. Mam nadzieje, ze swiadomosc tego, ze nie jestes Sama pomoze Ciwesoły))
  
Clown
21.11.2009 20:49:56
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #370810
Od: 2009-11-6


Ilość edycji wpisu: 1
Jesli dostanie wyrok za znecanie sie nad rodzina - straci prace (pracuje w Urzedzie Skarbowy, a tam nie mozesz byc karany) i co - moze przyjdzie mi utrzymywac go. O NIE!!! Ja probuje zmienic swoje zycie. Planuje sie od niego wyprowadzic

Smutna. Wszystko pięknie i ładnie, ale pomyśl o czymś innym jeszcze ( jeśli Cię to interesuje )

Jak będzie pił nadal pracę straci prędzej czy później. Jak straci pracę prędzej, a Ty nie będziesz go utrzymywać to może szybciej osiągnie swoje "dno" i może się otrząśnie i byćmoże uratujesz mu życie.

Możesz mu zrobić sprawę o skierowanie na przymusowe leczenie - może na terapii coś "zajarzy" i też wtedy uratujesz mu życie ( nieważne czy będzecie razem czy nie ) ... a może też i pracy wtedy nie straci... kto wie...
  
oszukana
21.11.2009 22:35:33
Grupa: Użytkownik

Posty: 4 #370897
Od: 2009-11-21
Jestem 10 lat w związku z alkocholikiem mój partner 2 lata nie pił i to były najlepsze lata naszego związku.Niestety sielanka się już skończyła i znów zaczęło się piekło.Nie mogę spać czekam aż wróci bo jest na motorze.Kiedy nie pił był innym człowiekiem myślałam że jak zacznie pić będę wiedziała jak mam się zachować ale czuje sie taka bezradna,Żałuje jednego kiedy wypił po raz pierwszy powinnam odejść tak jak mówiłam nie zrobiłam tego a było to pół roku temu on to wykorzystał a ja teraz płacze.
  
julia
21.11.2009 23:05:47
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #370905
Od: 2009-11-20
Głowa do góry Smutna.Ja, gdy wpadnę w totalny dołek, mówię sobie, że jest tak okropnie, że już teraz musi być tylko lepiej. Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale z tego co wiem, jeśli nie złosi się na wezwanie komisji iles tam razy, to oni sami kierują sprawę do sądu, może to zmobilizuje twego męża do leczenia.Ja właśnie na to liczę, mój mąż to w rzeczywistości wielki tchórz, gdy stanie przed sądem to spokornieje.A jeśli nie, to ja będę musiała uczynić kolejny krok- rozwód, ale z przekonaniem, że zrobiłam wszystko, by mu pomóc. Jeśli nie przyjmie tej pomocy, trudno, jego strata. Powodzenia przy awansie, wiem ile pracy to wymaga i spokoju.aniołek
  
julia
21.11.2009 23:20:11
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #370913
Od: 2009-11-20
Oszukana. Wiem, jak ciężko pogodzić się z faktem, że oczekiwania i nadzieje legły w gruzach.Mój mąż podejmował z mojej inicjatywy podejmował wiele prób leczenia. Jego najdłuższa abstynencja wyniosła rok i 3 miesiące, były jeszcze cztery po pól roku. Za każdym razem jednak, jego powrót do picia przyjmowałam jak grom z jasnego nieba. Walił mi się świat, wpadałam w poczucie beznadziei. Może inaczej było ostatnim razem, moja wiara nie była już taka bezgraniczna, poza tym po jego zachowaniu wyczułam, ze kryzys nadchodzi. Ale nic nie mogłam zrobić. Teraz wiem, że moje starania, namowy i pomoc zawsze będą nieskuteczne, bo wnim nie ma potrzeby leczenia. Teraz nie namawiam, zgłosiłam go do gminnej komisji i czekam na efekt. Czekałam na jego wytrzeźwienie prawie całe nasze wspólne życie, poczekam jeszcze trochę. Nie wytrzeźwieje, odejdę. Nie szukaj winy w sobie, nie odeszłaś wtedy, bo nie byłaś na to gotowa. Głowa do góry, szkoda naszych łez, one i tak ich nie wzruszają, nie rozumieją cierpienia bliskich. Pozdrawiam.aniołek
  
megi67
21.11.2009 23:41:16
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 29 #370926
Od: 2009-11-21
Od kilku miesięcy śledzę forum i mam wrażenie, że treść jest mi bardzo znana z mojego życia. Jesteśmy 19 lat małżeństwem, a od 4 lat pojawił się problem w naszym małżenstwie. Mąż zaczął częsciej sięgać po piwo, myslałam wtedy że to nic strasznego. Z upływem czasu zaczeło mi to przeszkadzać i zaczeły się kłótnie i tak to trwa do tej pory. tylko różnica jest taka że na dzień dzisiejszy mąż jest już alkoholikiem, ma także depresję, przyznał że ma problem ale do psychologa nie pójdzie bo nie będzie z siebie robił wariata. Za każdym razem mu wybaczałam jego zachowania, obiecywał że się zmieni, sam sobie poradzi ale widzę że za kazdym razem jest gorzej. Po ostatnim zachowaniu powiedziałam dość, i zapisałam się do psychologa bo choć jestem podobno silna psychicznie to mam dni w których nie wiem co mam dalej robić. Maż obwinia mnie za swój stan wszystko co zrobię jest debilne, bo według niego to wszyscy są debile a on jest tylko mądry, on nie lubi ludzi, nie lubi swoich synów bo to mądre chłopaki, nigdy ich za nic nie pochwalił, chce rozmawiać z nimi jak jest pod wpływem alkoholu,a jak jest trzeźwy co rzadko bywa to zapomina języka w buzi. Synowie nawet już go o nic nie proszą, o wszystko zwracają się do mnie. Jak pije kilka dni, i jest już zmęczony piciem to wtedy prosi o ratunek, żebym mu pomogła a ja głupia wybaczałam żeby tylko przestał, i na nic się to zdało bo wytrzymywał 2 lub 3 dni i znowu od początku ta sama historia. Na dzień dzisiejszy to on chce rozwodu, więc powiedziałam mu żeby napisał pozew i złożył w Sądzie bo ja nie mam pieniędzy na rozwód. Myslał że mnie tym wystraszy i zmienię zdanie, ale ja jestem już stanowcza i nie odpuszczę, bo dość mam upokorzeń z jego strony. Jeżeli złoży pozew to nawet się ucieszę, bo naprawdę mam już dość manipulacji z jego strony. Tak naprawdę to wstydzę się moich dzieci za te zachowania, chłopaki widzą jak mną gardzi a za chwilę próbuje być dobrym mężem. Dobrym mężem i ojcem był przez 15 lat i może dlatego jeszcze z nim jestem. Ostatnio mu powiedziałam że nie zasłużył na ten stan w jakim jest teraz bo bez alkoholu to naprawdę był dobrym człowiekiem. Wizytę u psychologa mam dopiero 4 grudnia nie wiem jak wytrzymam ten czas.
  
julia
22.11.2009 08:58:58
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #370975
Od: 2009-11-20
megi67. Nie dziwią mnie twoje odczucia odnośnie podobieństwa sytuacji. Właściwie scenariusz jest ten sam:mąż pije i niszczy wszystko wokół a my wybaczamy w imię wyższych racji,typu:jak nie pije to porządny zniego człowiek, dzieci powinny mieć pełną rodzinę, jak odejdę to zupełnie stoczy się na dno itp. ble, ble , ble. Nie myśl, że się wymądrzam, ja nadal tkwię w tym chorym związku, ale wiele spraw przemyślałam i zrozumiałam, a pomogły mi w tym spotkania z psychologiem, na które regularnie uczęszczam.Wytrzymaj do tego czasu, porozmawiasz z fachowcem i może za jakiś czas spojrzysz na sprawę inaczej.Pozdreowieniaaniołek
  
Electra25.11.2024 14:53:37
poziom 5

oczka
  
oliwkalucka
22.11.2009 15:10:21
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #371205
Od: 2009-10-13
jestem pierwszy raz na forum ale indentyfikuje się z wami jestem współuzależniona od alkoholika
  
Hurt
22.11.2009 16:42:30
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #371283
Od: 2009-11-13
Soniu chyba musze czesciej czytac takie tresci bo one podnosza na duchu i udawadniaja, ze nie tylko ja jestem w takiej sytuacji i ze mozna kochac bezgranicznie i prawdziwie jednoczesnie zdecydowac, ze mimo tej milosci nie ma ona racji bytu. Ja nie chce, nie moge , nie mam sily patrzec jak sie wyniszcza, nie chce czuc sie winna ze nie pomoglam, nie chce zyc wspomnieniami wspanialych chwil... musze sobie wbic do glowy ze nie mozemy juz nigdy byc razem bo moja pomoc jest destrukcyjna na niego a on jest deskrukcyjny dla mnie. Piszac zeby osiagnal dno co masz na mysli? banalne pytanie ale...
  
Smutna
22.11.2009 16:53:05
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #371293
Od: 2009-10-23
Megi67 - uwazaj na dzieci. Nie popelnij tego bledu co ja. Ciagle wybaczalam (i nadal wybaczam, czy jak kto woli daje szanse mezowi) ale przez to stracilam syna. Stracilam syna - tego spokojnego, ktory sie do mnie przytulal, ale ktory tez widzial nasze awantury - a pozniej "te szanse ktore dawalam jego tatusiowi" i co. Moj syn stal sie ordynarny w stosunku do mnie, nie szauje mnie. Mam z nim problemy wychowawcze. Nie chce sie uczyc. W szkole totalna porazkasmutny(( Nie warto bylo tak dlugo tkwic w tym toksycznym zwiazku. Ale powoli otrzasam sie. Wiem, ze przede mna dluuuuga droga. Ale wierzewesoły ze mi sie uda. Pozdrawiam dziewczyny
  
megi67
22.11.2009 22:46:15
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 29 #371758
Od: 2009-11-21
Smutna - mamy dwóch synów 17 i 11 lat są dla mnie całym światem, są naprawdę wspaniałymi chłopakami czuję ich troskę o o mnie bo widzą co się dzieje w domu. Zero problemów wychowawczych, zero problemów w nauce, dodatkowo chodzą do szkoły muzycznej, starszy już do średnich, świetnie sobie radzą a ja im w tym pomagam, i oni to doceniają. Tylko boję sie o to zeby w przyszłości nie odbiło się to na ich życiu. Mój mąż miał piekło w swoim domu i powielił to w swoim, ale jak pisałam 15 lat małżeństwa to były naprawdę fajne lata, wybudowaliśmy dom, każdy ma samochód, ja prowadzę działalność, mąż pracuje dobrze zarabia, i pojawił się problem, kryzys wieku średniego, tylko zastanawiam się dlaczego my kobiety potrafimy znieś to bez szkody dla innych, a oni nie, wiem jesteśmy silne psychicznie, tkwię w tym związku obrzucana obelgami, że aż się dzieci wstydzę, wstydzę się nawet powrotu do sypialni po kolejnym wybaczeniu mu, ostatnio wyrzucił mi ubrania, i postanowiłam że powrotu już nie będzie, tylko czy wytrzymam w tym postanowieniu, tak bardzo bym chciała.
  
megi67
22.11.2009 23:03:19
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 29 #371779
Od: 2009-11-21
Dzisiaj spotkałam się z moją siostrą której mąż był alkoholikiem, był bo 27 października popełnij samobójstwo, i dzisiaj jej powiedziałam co się dzieje w moim związku, do tej pory moje siostry nie wiedziały co się u mnie dzieje, bo wstydziłam się o tym rozmawiać, ale teraz wiem że muszę o tym mówić, jest mi trochę lepiej na duszy, wiem że ona mnie rozumie bo sama przez to przeszła, i jeżeli on sam nie będzie chciał się leczyć to nic z tego nie będzie, dawanie kolejnej szansy to przedłużanie komfortu jego picia.
  
Smutna
23.11.2009 08:25:40
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #371876
Od: 2009-10-23
Megi67 - gratuluję Ci dzieci. Ja nie mialam takiego szczescia. Moj syn jest wspanialy, kocham go nad zycie. Ale pogubil sie. Nie wiem jak mu pomoc. Staram sie poswiecac mu jak najwiecej uwagi. Wie, ze moze na mnie liczyc. Ale potrafi mnie tez wykorzystywac. Widzi, ze ojcu wszystko uchodzi na sucho. Wiec dlaczego i jemu nie moze? Po ostatniej rozmowie z terapeuta staram sie byc bardziej konsekwentna w stosunku do meza, ale nie zawsze to wychodz. Nam (mnie i synowi) potrzebna jest zmiana. Bo z mezem nie widze juz przyszlosci. Ale musze doprowadzic sprawy zawodowe do konca. Najgorsze jest to, ze alkoholik nie ma poczucia, ze krzywdzi bliskich. Jemu wydaje sie, ze gdybym ja byla inna to on by nie pilsmutny I ta jego umiejetnosc wpedzania mnie w poczucie winy. I mimo, ze tlumacze sobie ze to nie przeze mnie pije - to i tak jest to poczucie winysmutny(((
Pozdrawiam i zycze milego dniawesoły
  
sonia
23.11.2009 08:32:50
Grupa: Użytkownik

Posty: 18 #371881
Od: 2009-10-13
Hurt - dla kazdego alkoholika dno jest inne. Ty nie ustalisz głebokości dna dla swojego meza. Po prostu masz zadbac o siebie. Wiem jak trudno jest przestać mysleć, przestać przejmować się, a co będzie, gdy on coś sobie zrobi, a co bedzie jak wszystko straci itd...Jak ja to przezyje. Czy poczucie winy mnie nie zabije? Otóż nie. Kochana, on jest dorosłym facetem i sam podejmuje decyzje. Pije bo chce, gra bo nie może przestać, robi to bo lubi i nie chce zrezygnować, choć wie że rujnuje mu to życie. Ty nie kazesz mu pić, grać, zdradzać cię? Nie. Po prostu stań przed lustrem popatrz na siebie i podejmij decyzje - moje życie jest w moich rękach. Jeżeli on chce iśc na dno, to ja nie dam się pociagnac i zatopić. Kazde uzależnienie jest destrukcyjne, a zycie wyobrażeniami, wspomnieniami, nadzieją złudną prowadzi donbikąd. Mój mąż się nie odzywa. Manipulował manipulował, ale gdy zorientował się, że to nie działa, bo nie odpowiadam na zaczepki, postanowił wziaść mnie na przetrzymanie. Jestem spokojna. Dbam o siebie, o dzieciaki, o dom. Mysle o nim, polecam Bożej opiece, ale palcem nie rusze, dopóki nie zobacze, że chce walczyć o siebie i dla siebie. Hurt przed Toba trudny czas, ale zacisnij zeby, chociazby nie wiem jak bolało nie ulegaj mu teraz i skoncentruj się na sobie. Jestem myślami z Tobą. Pozdrawiam.
PS: niczego sobie nie wbijaj do głowy,przyszłosci nie przewidzisz wesoły)) wierz tylko że zasługujesz na wszystko co najlepsze wesoły
  
sonia
23.11.2009 08:48:10
Grupa: Użytkownik

Posty: 18 #371891
Od: 2009-10-13
Smutna - takie wolne mysli przyszły mi do głowy. zastanów się, czy w Twojej wypowiedzi nie ma klucza do zmian? - "Nie wiem jak mu pomoc. Staram sie poswiecac mu jak najwiecej uwagi. Wie, ze moze na mnie liczyc. Ale potrafi mnie tez wykorzystywac. Widzi, ze ojcu wszystko uchodzi na sucho." Znasz przyczyny, wiesz co jest nie tak. Wystarczy tylko odwrócic te słowa . " wiem jak mu pomóc. Będę miała dla niego czas. Będę zawsze pod reką, aby mógł na mnie liczyć, ale nie dam się wykorzystywać. Udowodnie mu, że nie wszystko meżowi ujdzie na sucho." i dalej zawalcze o swoja godność. Twój syn na pewno bardzo Cie kocha, ale jak sama napisałas pogubił się. Wierze, że jeżeli zawlczysz o siebie i kilka razy zaskoczysz swojego syna swoim zachowaniem innym niz dotychczasowe, to on przynajmniej zastanowi sie nad tym, że nie wszystko jest w porzadku. Mam przyjaciółkę, która miała ogromne małżeńskie problemy, (jets już po rozwodzodzie )i która miała ogromne problemy z synem, a dziś kiedy chłopak zobaczył i zrozumiał, że ona tez ma prawo do szczescia i szacunku, zmienia się . Dziewczyna mocno staneła na nogi, zadbała o siebie, poznała nowego partnera i pomalutku odbudowuje relacje z synem. Takie rzeczy się zdarzają. Powodzenia.wesoły
  
Hurt
23.11.2009 15:13:47
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #372103
Od: 2009-11-13
Kurcze Soniu chciałabym być taka silna, może do tego jeszcze dojdę.. żeby wymazać z siebie całkowicie zamartwianie się no nic chyba pozostało trzymać kciuki tylko tyle, znalazłam sobie meetingi trzymajcie kciuki żeby mnie obudziły z tego letargu!
  
Electra25.11.2024 14:53:37
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 13 / 63>>>    strony: 123456789101112[13]14151617181920

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny